"Pierwsze mecze będą niewiadomą". Bartoszek obawia się intensywności, mówi o debiutach
Po dwóch i pół miesiącach wraca piłkarska PKO Ekstraklasa. Przed Koroną Kielce najważniejszy etap tego sezonu i walka o utrzymanie. - Cieszy mnie pozytywne nastawienie piłkarzy. Wiemy, o co walczymy i jaki mamy cel. Zrobimy wszystko, aby go zrealizować - mówi Maciej Bartoszek, trener Korony. Żółto-czerwoni rozpoczną walkę już w niedzielę w Płocku. I wiele wskazuje na to, że w składzie drużyny będą zmiany. - Cały czas mam wątpliwości, jak zestawić "jedenastkę" - zastanawia się 43-latek.
- Jeśli chodzi o formę zawodników, to jestem całkowicie spokojny. Dobrze to wygląda i mam nadzieję, że z każdym dniem będzie wyglądać coraz lepiej. Mamy co prawda trochę różnych urazów, ale tę tajemnicę zostawię dla siebie. Cały czas zastanawiamy się, co z Bojanem Cecariciem. Z Erikiem Pacindą mamy większy problem. W Płocku na pewno nie zagra - informuje opiekun żółto-czerwonych.
Problemy kadrowe i kontuzje mogą sprawić, że trener Bartoszek odważniej postawi na młodych zawodników. - Debiuty zawsze są możliwe i nie wykluczam ich także w najbliższym meczu. Bierzemy to pod uwagę, bo niektórzy zawodnicy mocno na to pracują. Jeśli uznam, że to jest właściwy moment, to na pewno podejmę taką decyzję. Świetnie rozwija się Iwo Kaczmarski. On z całej grupy może być obecnie najbliżej. Gdyby nie uraz, na równi z nim byłby Sowiński i Lisowski - podkreśla Bartoszek.
Kielczanie wracają do gry po długiej przerwie. W związku z epidemią, będzie czekać ich sporo nowych przepisów i zmian, do których będą musieli się przystosować. - Jedną z ciekawszych rzeczy jest to, że nie mamy po meczu cateringu. Dotychczas dojeżdżał on do nas na stadion, ale teraz spożywanie posiłków w strefie "zero" jest po prostu zabronione. Z tego powodu po każdym meczu będziemy musieli wrócić do hotelu, zjeść tam posiłek. To będzie trochę przedłużać całą organizację wyjazdu. W sytuacji, w której mamy mecze co parę dni, czas będzie grał dużą rolę - ubolewa trener Korony.
Opiekun żółto-czerwonych zwraca uwagę także na przeciwnika, którego ciężko prześwietlić po tak długiej przerwie. - Bez analizy rywala całkowicie się nie da, dlatego oglądaliśmy trochę gry Wisły Płock. Zwróciliśmy uwagę, jak prezentowali się w poprzednich spotkaniach. Musimy trochę przewidywać, czym mogą nas zaskoczyć, ale najsłuszniejszym rozwiązaniem jest po prostu skupienie się na sobie. Pierwsze mecze pod wieloma względami będą jednak dużą niewiadomą. Myślę, że może być trochę wyczekiwania i badania przeciwnika - zauważa szkoleniowiec.
I podkreśla: - Cieszę się, że pomimo tych wszystkich zawirowań, braku sparingów, wiele sytuacji się powyjaśniało i na wiele pytań mam już odpowiedzi. Mamy na poszczególnych pozycjach zmienników i nowe rozwiązania. Dobrze wykorzystaliśmy ten czas. Widzę też w zespole liderów. Na początku obawiałem się, że tych charakterów będzie brakować, ale teraz mocno wierzę w to, że wezmą we właściwym momencie odpowiedzialność za drużynę i ten klub.
Z drugiej strony nie brakuje też jednak obaw. Te przede wszystkim dotyczą dużego obciążenia meczowego i krótkiego czasu na regenerację. - Najbliższy mecz mamy w niedzielę, potem gramy w piątek, w poniedziałek już wyjazd do Lubina i mecz we wtorek. Po tak krótkiej przerwie i doprowadzeniu zawodników do formy, tak intensywny terminarz może spowodować niepotrzebne urazy i kontuzje. Tego się obawiam - kwituje trener Korony Kielce.
Pierwszy mecz żółto-czerwonych po przerwie już w niedzielę w Płocku z Wisłą. Początek o godz. 12:30.
fot: Maciej Urban
PARTNEREM RELACJI JEST PROKODER STUDIO
Wasze komentarze
Ochlon
Zagrzebali ten klub zywcem