Drugie domowe zwycięstwo Korony. Przesądziła jedna bramka
Korona Kielce przełamała negatywną passę trzech meczów bez zwycięstwa na własnym boisku. W spotkaniu 12. serii gier Fortuna 1. Ligi pokonała skromnie ostatnią drużynę w tabeli, Sandecję Nowy Sącz 1:0. Zwycięstwo żółto-czerwonym zapewnił ich kapitan, Jacek Kiełb.
Tak jak zapowiadał przed tym spotkaniem Maciej Bartoszek, w wyjściowej „jedenastce” zaszły pewne zmiany w porównaniu z ostatnim meczem w Łodzi. Kontuzjowanego Szarka na prawej flance defensywy zastąpił Grzegorz Szymusik, a w linii ofensywnej Senegalczyka Emila Thiankane Paweł Łysiak. W drużynie przyjezdnych zobaczyliśmy kilka znajomych twarzy. Byłych Koroniarzy Macieja Korzyma i Daniela Dziwniela, czy doświadczonego ligowca Macieja Małkowskiego.
Początek spotkania należał do ekipy z Małopolski. Sandecja rozpoczęła odważnie, z animuszem ruszając na bramkę Marka Kozioła, zagrażając jej głownie licznymi stałymi fragmentami. W zespole Dariusza Dudka – nowego szkoleniowca ostatniej drużyny tabeli – było widać ogromne zaangażowanie i wzajemną mobilizację.
Korona przebudziła się dopiero po pierwszym kwadransie gry, co od razu przyniosło owoc w postaci bramki. W 16. minucie starcia prawą stroną boiska ruszył Wiktor Długosz, dograł dokładną piłkę na środek pola karnego do Jacka Kiełba, ten przyjął futbolówkę, ładnie się z nią obrócił i spokojnym strzałem lewą nogą wyprowadził Koronę na prowadzenie.
Po tym trafieniu obraz gry się nieco zmienił. Kielczanie przejęli inicjatywę. Starali się budować akcje długimi, przemyślanym atakami i finalizować je głównie centrami z bocznych stref boiska. Taki stan rzeczny nie utrztmał jednak długo i do końca – dość rwanej i nudnej – pierwszej części meczu, więcej z gry miała znowu Sandecja, lecz żadna z sytuacji nowosądeczan nie znalazła drogi do bramki.
Korona prowadziła do przerwy 1:0.
Druga połowa rozpoczęła się podobnie jak pierwsza. To goście konkretniej atakowali i byli znacznie bliżej wyrównania, niezmiennie zagrażając głownie po akcjach ze stojącej piłki. W 49. minucie po tego typu sytuacji blisko doprowadzenia do remisu był Dawid Szufryn, jednak piłka po strzale głową kapitana Sandecji o włos minęła poprzeczkę bramki Kozioła.
Kolejne minuty nie zwiastowały zmiany rezultatu na świetlnej tablicy z jednej, bądź drugiej strony. Brakowało przemyślanych akcji, gra było mocno rwana i stała pod znakiem walki fizycznej obu drużyn.
Do ostatnich chwil meczu nie działo się już zbyt wiele. Godnymi odnotowania akcentami był debiut nowego gracza Korony, Hugo Diaza, który dostał od Trenera Bartoszka blisko 10 minut, a także czerwona kartka dla Dawida Szufryna w 86. minucie. Kielczanie kończyli mecz w przewadze i dowieźli przewagę z pierwszej połowy, zgarniając pełną pulę.
Korona Kielce – Sandecja Nowy Sącz 1:0 (1:0)
Bramka: 16’ Kiełb
Korona: Kozioł – Szymusik, Tzimopoulos, Szywacz, Kordas (74’ Grzelak), Podgórski, Gąsior (83’ Hugo Diaz), Kaczmarski (66’ Petrović), Kiełb, Łysiak (74’ Cetnarski) – Długosz (83’ Lisowski)
Sandecja: Pietrzkiewicz – Dziwniel, Szufryn, Danek, Piter-Bućko – Małkowski (62’ Victor), Ogorzały, Walski, Chmiel (68’ Mandrysz), Kasprzak – Korzym (89’ Boczek)
Żółte kartki: Podgórski, Szymusik - Ogorzały Szufryn
Czerwona kartka: Szufrym (86')
Wasze komentarze
Ale trzy punkty dają nadzieję.
Dostosowaliśmy się do gry Sandecji, która chciała grać dzidą na aferę, "na Korzyma". Jak Łęczna z nami tak zagrała, i wszyscy byli zachwyceni ich grą. W kolejnym tygodniu jeszcze 2 mecze gramy, po kij się szarpać. Oczywiście sam bym chciał, żeby strzelili drugą i był spokój, ale w końcówce już bylo widać, że Sandacja jest cieńsza od siku węża i jak sami sobie nie strzelimy to wygramy. A sędzia tamtym gwizdał na aaaaaaaaaaa. Bałem się, że im karnego z kapelusza da.
Rozbolały mnie zęby
Bartolini Bartłomiej herbu Zielona Pietruszka, kończ Waść ! A oszczędź Nas. Błagam !
Niewiem czy to można nazywać piłka nożna Trzeba zmienić ten śmieszny sztab szkoleniowy
Tyle teorii... Ważne, że wygrali. Punkty są potrzebne. Będą jeszcze ładnie grać, jak się zgrają chłopaki. Gratulacje cała drużyna i sztab.
W EK to był szarak skazywany na spadek i w końcu spadł
Liga się zmieniła a mentalność została. Teraz dodając do tego brak kasy TRZA PRZYWYKNĄĆ do I ligi!
PR-owo też tragedia, mecze bez kibiców ( bo o jakichkolwiek emocjach ciężko pisać) i nędzne transmisje na Ipli ...UGRZĘŹNIEMY w tym błocie na lata! Bo dla ewentualnego INWESTORA Korona to żaden partner.
Napewno trzeba pochwalic tez kolejny raz Dlugosza, ktory wypracowal bramke, wywalczal stale fragmenty po faulach na nim.
Szalu nie bylo ale wygrali wiec czemu ich ganic?
Nie ma dramatu, w najblizszym okienku trzeba skompletowac sklad i bedzie o wiele lepiej. Musimy pamietac, ze nikt z klubu nie zapowiadal awansu w tym sezonie do Eks. a stopniowa budowe zespolu i wlaczenie sie do walki o awans w przyszlym sezonie, wiec moze warto zmienic oczekiwania bo gdybysmy nawet awansowali w podobnym osobowo skladzie do obecnego to szybko wrocilibysmy do 1 ligii...
Wreszcie zaczeli punktowac oprocz meczu z LKS, ktory przerasta lige o jest zdecydowanym faworygem.
Wyciagajmy pozytywy a przynajmniej nie smarujmy g..... naszej druzyny po wygranej.
Maja prawo czuc zmeczenie.
Pamied tajmy tez, ze w duzej mierze ta druzyna jest oparta na mlodych zawodnikach i zawodnikach noname, ktorzy walcza o swoja przyszlosc, bo jezeli sie nie sprawdza to Korona ich \'odstrzeli\' i pewnie wyladuja moze w 2 lidze albo \'ogoniarzach\' 1 ligii wiec raczej im zalezy na dobre grze, z tym ze moze psychika slaba. Napewno boisko ich zweryfikuje wiec jeszcze raz powtarzam nie jedzmy po nich, nie dorzucajmy presji na nich krytyka.