Korona zmienia taktykę. Bartoszek: Piłka się nie słuchała
Korona Kielce szykuje się do drugiej części sezonu. To ma być nowa, inaczej grająca drużyna, niż dotychczas. Kielczanie wygrali pierwszy zimowy sparing z Zagłębiem Sosnowiec 1:0 grając w nowym ustawieniu taktycznym. - Jest jeszcze dużo do poprawy - mówi Maciej Bartoszek.
Można się spodziewać, że na wiosnę żółto-czerwoni będą grali w lidze z trzema obrońcami. Właśnie w taki sposób drużyna była ustawiona na mecz z Zagłębiem. Tercet stoperów stworzyli Rafał Kobryń, Przemysław Szarek i Remigiusz Szywacz. Podłączającymi się do ataku i pracującymi w obronie wahadłowymi byli Jacek Podgórski i Dawid Lisowski.
W drugiej połowie zastąpili ich Grzegorz Szymusik i Kornel Kordas, a na środku obrony zaprezentowali się też młodzi: Bartosz Prętnik, Radosław Seweryś, Radosław Turek i pozyskany niedawno Chorwat Mario Zebić.
- Wyszliśmy na mecz innym ustawieniem, niż graliśmy wcześniej i założenie było takie, żeby go nie przegrać. To cenne w sytuacji, kiedy zmienia się model gry. Stworzyliśmy kilka sytuacji bramkowych i z przebiegu gry, zwłaszcza w drugiej połowie, zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Zawodnicy sami ze sobą się męczyli na boisku, piłka nie zawsze się nich słuchała. Brakowało świeżości, ale to taki moment, w którym tak to musi wyglądać. Mocno popracowaliśmy, teraz wyjeżdżamy na obóz. Na razie jest za wcześnie na ocenę indywidualną zawodników. Cieszy, że nowi piłkarze wnieśli jakość piłkarską. Młodzież zrobiła duży postęp, zaskoczyli na plus - powiedział po meczu trener Korony Kielce.
- Zawodnicy muszą się jeszcze lepiej zrozumieć, wiele rzeczy jest do poprawy. Nie jest tak pięknie, jak mogłoby się wydawać. Dużo pracy przed nami, ale dobrze to wygląda - dodał Maciej Bartoszek.
Korona grała w systemie 3-5-2 już za Gino Lettieriego. W tym systemie odniosła m. in. swoje najwyższe zwycięstwo w PKO Ekstraklasie - 5:0 z Lechią Gdańsk.
W sparingu z Zagłębiem zaprezentowała się szeroka kadra żółto-czerwonych. Jedynego gola na wagę zwycięstwa strzelił Paweł Łysiak. - Cieszę się, że strzeliłem bramkę, jednak najważniejsze jest zwycięstwo. Mieliśmy ostatnio ciężkie treningi, dlatego tak gra nie wyglądała tak, jak byśmy sobie tego życzyli. W ostatnich dniach dołączyło do nas kilku nowych zawodników i potrzeba czasu, aby się zgrać. Jest duży głód piłki - podsumował pomocnik żółto-czerwonych.
- Jak na pierwszy sparing nie wyglądało to źle. Do optymalnej formy jeszcze nam trochę brakuje - dodał Marek Kozioł.
W poniedziałek kielecka drużyna wyleci do Turcji, gdzie spędzi dwa tygodnie. Nad Bosforem rozegra trzy mecze sparingowe. Ich harmonogram nie jest jeszcze znany.
fot: Grzegorz Ksel
Wasze komentarze