Ogromny zawód na Suzuki Arenie. Korona przegrywa z GKS-em Katowice
Nie tak wygląda zespół, który ma się bić o awans do Ekstraklasy. Korona Kielce w kolejnej serii gier z rzędu zawiodła. Żółto-czerwoni przegrali tym razem na własnym boisku z GKS-em Katowice 1:2.
Leszek Ojrzyński zdecydował się na pięć zmian w porównaniu z feralnym spotkaniem w Opolu. Do jedenastki żółto-czerwonych wskoczyli Jacek Podgórski, Adam Frączczak, Michał Koj, Filipe Oliveira oraz Marcin Szpakowski. W kadrze meczowej zabrakło za to Piotra Malarczyka.
Pojedynek od samego początku był niezwykle otwarty. Długo nie musieliśmy czekać na pierwsze dogodne okazje z obu stron. Koroniarze najbliżej wyjścia na prowadzenie byli już w 4. minucie, kiedy dobrą centrę Podgórskiego strzałem głową w słupek zamykał Michał Koj.
W kolejnych fragmentach gry miejscowi przejęli kontrolę nad spotkaniem, ograniczając zagrożenie pod własnym polem karnym. Gracze Ojrzyńskiego operowali zwłaszcza na lewej flance, gdzie niezwykle aktywny był Adrian Danek. To właśnie tą stroną Korona decydowała się na liczne dośrodkowania, które często przeszywały defensywę rywala. Brakowało tylko właściwego zamknięcia.
Cofnięta formacja katowiczan była ukierunkowana na odbiory oraz szybkie transportowanie piłki bocznymi sektorami. Zespół Rafała Góraka był konsekwentny w swoich próbach i w 43. minucie zawodów skarcił rywala. Na listę strzelców wpisał się Adrian Błąd, który wykończył indywidualną szarżę Filipa Szymczaka. GKS prowadził do przerwy 1:0.
Po zmianie stron żółto-czerwoni wyszli na murawę z postanowieniem poprawy, tym czasem po 180 sekundach drugiej połowy przegrywali już 0:2. Z bramki cieszył się Patryk Szwedzik.
Po tej sytuacji gospodarze ruszyli do odrabiania strat, ale bardzo nieudolnie. Zawodnicy z Kielc prowadzili grę, jednak nie potrafili przekuć optycznej przewagi na realne zagrożenie po bramką Kudły. Korona zawodziła, gasząc resztkę nadziei na pozytywne zakończenie rywalizacji oraz całego sezon.
Nie zmieniła tego 100-procentowa okazja Adama Frączczaka z 75. minuty gry, która mogła jeszcze podpiąć kielczan do tlenu. Trafienie dla miejscowych przyszło zdecydowanie za późno. W doliczonym czasie na listę strzelców wpisał się Luka Zarandia.
Żółto-czerwoni przegrali drugi mecz z rzędu i stracili matematyczne szanse na bezpośredni awans do PKO Ekstraklasy.
Sezon zasadniczy kielczanie zakończą w Tychach. Mecz GKS-em w niedzielę o godz. 12:40.
fot. Grzegorz Ksel
Korona Kielce - GKS Katowice 1:2 (0:1)
Bramki: Zarandia 90' - Błąd 43', Szwedzik 48'
Korona: Forenc - Koj (Łukowski 59'), Zebić, Petrov, Danek - Podgórski (Corral 83'), Szpakowski, Oliveira (Takac 59'), Błanik (Zarandia 68') - Szykawka (Kiełb 68'), Frączczak
GKS: Kudła - Jędrych, Repka (Kozłowski 81'), Woźniak, Figiel (Stromecki 88'), Błąd (Urynowicz 81'), Jaroszek, Rogala, Szymczak (Roginić 65'), Kołodziejski, Szwedzik (Karbownik 88')
Kartki: Takac - Szymczak, Roginć