Star, Kamienna i GKS Rudki wygrały swoje spotkania
Dodane przez ghs dnia Kwietnia 19 2014 19:43:42

Treść rozszerzona

Czarno-zielony pościg za rywalem

- Przed meczem zakładaliśmy, że sukcesem będzie już punkt, ale rzeczywistość okazała się dla nas lepsza - nie ukrywał zadowolenia po wygranym 3:1 wyjazdowym pojedynku ze Spartą Dwikozy kierownik Staru Tomasz Jackowski. Podopieczni Rafała Lipińskiego triumf zapewnili sobie dopiero w końcówce, kiedy na listę strzelców wpisywali się Arkadiusz Zięba i Łukasz Orczyk. Trzy punkty w Wielką Sobotę dopisali sobie również piłkarze Kamiennej Brody i GKS-u Rudki.

Kibice czarno-zielonych mieli nadzieję na udaną rehabilitację za porażkę przed własną publicznością z liderem z Końskich. Starachowiczanie ledwie tydzień wcześniej musieli przełknąć gorzką pigułkę, po przegranej 0:1. Grali jednak w osłabieniu, po tym jak czerwoną kartkę zobaczył Marcin Krawczyk. W meczu ze Spartą podstawowego stopera zabrakło, ale nie przeszkodziło to drużynie Rafała Lipińskiego odnieść zwycięstwa. - Spotkanie po raz kolejny utwierdziło w przekonaniu, jak futbol może okazać się przewrotny. Przy stanie 1:1 uratował nas słupek. Mimo, że zagraliśmy słabiej niż ostatnio, sięgnęliśmy po pełną pulę - przyznał po ostatnim gwizdku sędziego Tomasz Jackowski, kierownik Staru.

Star ponownie kończył mecz osłabiony. W 53. minucie z bólem w klatce piersiowej boisko opuścił Dawid Brzozowski. - Miejmy nadzieję, że to nic poważnego. Początkowo wyglądało to groźnie, kiedy Dawid uskarżał się na ból serca. Nie mogliśmy ryzykować - dodał Jackowski. Wychowanek Znicza Biała Pilska na domiar złego ukarany został żółtą kartką. - Sędzia nie dostrzegł chyba, że nasz zawodnik czekał na pomoc medyczną - wyjaśnił Jackowski.


(fot. R. Roman)

W stawce zespołów pomiędzy którymi rozegra się walka o wejście do IV ligi nadal pozostaje ekipa Dariusza Świetlika. W Wielką Sobotę gracze z Rudek odnieśli ważne zwycięstwo 3:1 nad sąsiadem w tabeli - Nidzianką Bieliny. - Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Nidzianka będzie trudnym przeciwnikiem. Nie przegrała ostatnich 4 spotkań i była na fali wznoszącej. Dla mnie była faworytem - mówił trener. Trzy punkty zapewnili gościom Szymon Bochniak, Sławomir Kosmala i Bartosz Borowiec. - Pojedynek na pewno mógł się podobać. Stał na wysokim jak na klasę okręgową poziomie - dodał opiekun przyjezdnych.


(fot. M. Słoka)

Z piekoszowską Astrą długo męczyli się futboliści Kamiennej. Wprowadzeni po przerwie Dominik Fąfara i Bartłomiej Drabik wnieśli sporo ożywienia. - Pierwsza odsłona była dużo lepsza w naszym wykonaniu jak druga. Całe szczęście, że potrafiliśmy odmienić losy rywalizacji. To drugie spotkanie z rzędu, w którym byliśmy w stanie sięgnąć po 3 punkty - stwierdził grający szkoleniowiec biało-niebieskich Adrian Sobczyński. - W Samborcu powiedziałem Kubie Dąbrowskiemu by się przełamał i w końcu coś strzelił. Ustrzelił hat tricka. Dzisiaj powiedziałem Dominikowi Fąfarze, by wziął moje ochraniacze to strzeli gola. I tak się stało - podkreślił Sobczyński.

Rafał Roman