Zdzisław Spadło: Na doświadczonych piłkarzy dziś nas nie stać
Dodane przez kamil1121 dnia Lutego 25 2015 12:56:04

Treść rozszerzona
Rozmowa z trenerem Staru Starachowice, Zdzisławem Spadło.

Do klubu przychodził pan w trudnym momencie. Zamieniał się zarząd, a kształt kadry stał pod dużym znakiem zapytania. Do końca nie było wiadomo kto tak naprawdę zostanie w Starze, a kto zdecyduje się odejść z klubu. Nie każdy tak jak pan podjąłby się zadania budowy zespołu, praktycznie od nowa.

Z. SPADŁO, TRENER STARU: – Od początku było widać zaangażowanie ze strony członków zarządu. Podobnie jest zresztą do tej pory. Nie wiemy jak układać się będzie współpraca z nowymi władzami miasta czy powiatu, ale klub poczynił już pewne starania w kierunku rozmów na temat pozyskania sponsora. Najważniejsze, że są pomysły na zdobywanie pieniędzy. Jakie? Np. klub 100, który byłby najprostszą formą pozyskania środków do klubowej kasy. Zdaję sobie sprawę z tego, że biorąc pod uwagę starachowickie realia trudno będzie znaleźć sponsora strategicznego. Wiele z podobnych pytań należy kierować do zarządu Staru.

Dziś klub stać jest na pozyskanie piłkarzy, którzy byliby nie uzupełnieniem, a wzmocnieniem składu?

– By to zrobić dla zawodnika trzeba mieć przygotowaną konkretną ofertę. Obecnie trudno jest nam przedstawić taką, na którą skusiliby się doświadczeni gracze bądź nawet ci, którzy wychowali się w Starachowicach i tu stawiali pierwsze kroki w przygodzie z futbolem. Dlatego o pozyskaniu kogokolwiek w zimowym okienku transferowym trudno mówić. W przyszłości czy nawet po zakończeniu obecnego sezonu być może taka możliwość się pojawi. Mam sygnały od zawodników, którzy chcą grać w starachowickim klubie. Wielu z ich to dorośli ludzie, dla których piłka jest jedną z możliwości zarobienia pieniędzy. Jeśli jakiś zawodnik do nas dołączy, to będzie to ktoś kto nie grał ostatnio w piłkę lub z różnych względów miał przerwę od futbolu. Musimy radzić sobie tym, co mamy.

Nie uważa pan, że wymagania niektórych zawodników są zbyt wygórowane w stosunku do umiejętności i poziomu jaki reprezentują?

– Piłka w naszym regionie powinna funkcjonować na poziomie amatorskim: praca plus gra. Wiele w tej materii zależy od przedsiębiorców i firm. Być może niektóre z nich byłyby w stanie znaleźć zatrudnienie dla piłkarzy. Ale w taki sposób by, aby mogli znaleźć czas na treningi. W wielu miastach na podobnych zasadach funkcjonuje sport amatorski.

Jeszcze nie tak dawno piłkarze Juventy, klubu w którym pan pracował i pracuje nadal jako szkoleniowiec jednej z grup młodzieżowych mogli liczyć na stypendia ze strony miasta. W tegorocznym budżecie, podobnie jak w latach ubiegłych nie było i nie ma na nie złotówki.

– Klub musi dać z siebie więcej by zatrzymać zawodników. Dla mnie również ta sytuacja nie jest łatwa. Przychodząc do Staru zdawałem sobie sprawę z tego, że nie będzie lekko i na pewno nie tak jak w Juvencie. Powiedziałem o tym chłopakom. Chwała im za to, że zgodzili się grać w Starze i reprezentować jego barwy. Różnice są spore. W Juvencie piłkarz wiedział za ile będzie grał. W obecnym przypadku zdawałem sobie sprawę, że zaczynamy od zera. Na pewno łatwiej byłoby mi pracować w klubie, w którym nie ma problemów finansowych. Nie ukrywam, że takowe oferty były. Zgodziłem się jednak na propozycję ze strony Staru, bo jestem za tym by piłka seniorska w Starachowicach funkcjonowała.

Kilku z zawodników do Staru trafiło tylko dzięki panu.

– Kiedyś przeczytałem, że w Starze są zawodnicy z III-ligową przeszłością. Prawda jest taka, że niektórzy w III lidze wystąpili z konieczności, nie mają za sobą 50 czy 60 rozegranych spotkań na tym poziomie rozgrywkowym. To młodzi ludzie, którzy spokojnie do poziomu III ligi mogą dojść. Większość z nich skoczyła wiek juniora. Prawda jest taka, że dziś każdy z nich jako młodzieżowiec mógłby być uzupełnieniem kadry III-ligowca.

8. miejsce po rundzie jesiennej można traktować jako sukces?

– Nie jestem z niego zadowolony. Letnie sparingi pokazały, że stać nas na więcej. Cel był taki by grać w czołówce klasy okręgowej. Życie pokazało jednak co innego. Nie chcę być minimalistą i mówić, że miejsce w środku stawki mnie zadowala. Trzeba przeanalizować dlaczego tak się stało. Kadra nie była tak szeroka jak zakładałem. Problemy pojawiły się w momencie kiedy jeden czy drugi zawodnik podstawowej 11 doznał kontuzji. Już przed rozpoczęciem sezonu urazy wyeliminowały z treningów i gry niektórych zawodników. Doszły kartki i ławka rezerwowych skróciła się do minimum. W niektórych, przegranych meczach nie graliśmy źle. Posiadaliśmy piłkę, stwarzaliśmy sytuacje do zdobycia bramki, ale jednocześnie popełnialiśmy zbyt wiele prostych, indywidualnych błędów. Za dużo dawaliśmy rywalom prezentów. Wierzę w chłopaków, bo wiem, że piłkarsko są lepsi niż wskazuje na to miejsce w tabeli. Musimy wyciągnąć wnioski by koncentracja w następnych meczach była większa. Być może punktów byłoby więcej gdybyśmy grali prostymi środkami. Jestem jednak przeciwnikiem takiej filozofii, ponieważ kiedy ma się młody zespół, ważne jest by systematycznie podopieczni rozwijali się. Sposób gry trzeba dostosować do ich umiejętności. Nikt nie stawia nam celu, że musimy awansować. Na pewno cieszylibyśmy się gdyby taka szansa się pojawiła, ale w klubie jest tak wiele spraw organizacyjnych do naprawy, że najpierw na nich trzeba się skoncentrować.

Źródło: starachowicki.eu