B2: Czarnocin - Deko 2:3
Dodane przez ghs dnia Września 18 2015 12:45:37

Treść rozszerzona

Już sam początek meczu nie był udany dla gospodarzy. Po niespełna 4 minutach w polu karnym LZS-u padł zawodnik z Włoszczowy i sędzia od razu wskazał na 11 metr a bramkarza Piotrowskiego ukarał czerwoną kartką. Do bramki wszedł Adamus, który w bardzo dobrym stylu obronił jedenastkę egzekwowaną przez Gruzłę, ale przy jego dobitce mimo kolejnej interwencji był bez szans.

Mimo gry w osłabieniu to piłkarze z Czarnocina zepchnęli przeciwnika do obrony, częściej też zagrażali bramce Studzińskiego, tyle, że nic pożytecznego z tego nie wychodziło. Najbliżej szczęścia był Dymek, ale jego ładne uderzenie z dystansu wybronił Studziński. W końcu po dośrodkowaniu Jajeśniaka z rzutu rożnego piłkę do bramki skierował Jewiarz. Pod koniec pierwszej połowy goście ponownie wyszli na prowadzenie, gdy po wrzutce z rzutu rożnego najpierw strzał obronił Adamus, a następnie w dużym zamieszaniu w polu karnym gola zdobył Miśtal.

Po zmianie stron przez pewien czas nic szczególnego na boisku się nie działo. Dopiero po upływie kilkunastu minut zawodnicy zaczęli się ,,rozkręcać'' . Znów świetną okazję na gola miał Paczkowski, ale jego strzał nie sprawił żadnych trudności bramkarzowi.

Chwilę później gospodarzom udało się drugi raz doprowadzić do remisu grając w osłabieniu. Na listę strzelców wpisał się Sydoryk, który uderzeniem z dystansu zmusił Studzińskiego do kapitulacji. Był to kontrowersyjny gol, ponieważ sędzia liniowy podczas oddawania strzału przez Sydoryka dopatrzył się spalonego, a główny uznał, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami.

Brak jednego zawodnika dawał się gospodarzom we znaki, i to Deko w końcu przejęło inicjatywę będąc pod koniec spotkania bardzo blisko zdobycia trzeciego gola. W zamieszaniu przed bramką Adamus wyłuskał piłkę spod nóg przeciwnikowi. Chwilę później za drugą żółtą kartkę boisko musiał opuścić Gruszka. W doliczonym czasie gry po rzucie rożnym piłkę źle wybił Kwiecień, a interweniujący Adamus został powalony na ziemię przez Dyszlowskiego, który skierował piłkę do bramki. Sędzia nie dopatrzył się przewinienia i gola uznał, a LZS Czarnocin przegrał trzeci kolejny mecz.