Odra zatrzymała Koronę Kielce w debiucie trenera Nowaka. Przesądziła bramka Drewniaka
Nie tak wyobrażał sobie debiut na ławce trenerskiej Korony Kielce Dominik Nowak. Kielczanie pod okiem nowego szkoleniowca stracili punkty w Opolu, przegrywając z Odrą 0:1. Złocisto-krwiści zakończyli tym samym serię czterech meczów bez porażki i starty bramki. Zwycięstwo gospodarzom zapewnił Szymon Drewniak na kwadrans przed końcem meczu.
Nowy szkoleniowiec kielczan, tak jak zapowiadał, nie namieszał w wyjściowym składzie w porównaniu do ostatniego, zwycięskiego starcia przeciwko GKS-u Tychy. W zestawionej przez siebie jedenastce dokonał jednej roszady – zmagającego się z problemami zdrowotnymi Przemysława Szarka, zastąpił wracający do pełnej sprawności, Grzegorz Szymusik, który wyprowadził drużynę z kapitańską opaską na ramieniu.
Podopieczni trenera Nowaka zaczęli niedzielne zmagania bardzo obiecująco, starając się od samego początku narzucić własne reguły gry – m. in. po przez wysoki pressing, który sprawiał duże problemy wyprowadzającej piłkę defensywie opolan. Niestety obraz rywalizacji zmienił się w mgnieniu oka i ta obiecująca postawa, przerodziła się w monotonną grę bez większego pomysłu.
Koroniarze ocknęli się w 20. minucie spotkania. Wtedy obronę gospodarzy rozruszał duet Łukowski – Podgórski. Ten pierwszy sprytnym dryblingiem przedarł się w pole karne Odry, po czym w kolejnym kontakcie delikatnym dotknięciem posłał podanie do prawego pomocnika kielczan. Podgórski w swoim stylu zaciął obrońcę, przełożył futbolówkę na lewą nogę i oddał strzał z okolic piątego metra. Na drodze tej groźniej okazji stanął jeden z defensorów opolan, wyręczając Kuchtę między słupkami. Na kolejną równie niebezpieczną sytuacje złocisto-krwistych próżno było czekać.
O wiele więcej działo się po drugiej stronie boiska, golkiper Korony – Marceli Zapytkowski nieustannie musiał mieć się na baczności. Gospodarze częstowali 20-latka dużą ilością strzałów, a kiedy nie decydowali się na uderzenie, próbowali niepokoić młodego bramkarza ciętymi podaniami wzdłuż pola karnego.
Ostatecznie defensywa Korony, z Zapytowskim na czele, wyszła z pierwszych 45. minut bez szwanku. Arbiter zaprosił graczy obu drużyn do szatni przy stanie 0:0.
Po przerwie to podopieczni Nowaka przejęli inicjatywę, za czym poszło kilka groźnych sytuacji stworzonych na przestrzeni dziesięciu minut drugiej części rywalizacji. Nie przyniosły jednak one powodzenia pod bramką przeciwnika. Kiedy Korona pojawiała się pod bramką Odry, często brakowało ostatniego podania. Żółto-czerwoni nie potrafili przełożyć na gola także stałych fragmentów, których mieli w drugiej połowie sporo.
Znamiennym obrazkiem tego spotkania był gestykulujący Filipe Oliveira. Portugalczyk często wyrażał w ten sposób niezadowolenie z powodu braku ruchu i chęci do wymiany piłki w środku pola swoich kolegów.
Z biegiem czasu częstotliwość ataków kielczan spadała, a wynik meczu w 74. minucie zmienili gospodarzy.
Piłkarze z Opola wykorzystali rzut wolny - piłka po zgraniu spadła pod nogi Szymona Drewniaka, który zmieścił się w linii spalonego złamanej przez Rafała Kobryńa, pomocnik opolan spokojnie złożył się do uderzenia i z bliskiej odległości pokonał zdezorientowanego Zapytowskiego.
Gracze ze Ściegiennego 8 ruszyli w pogoni za wynikiem, jednak nie zdołali odmienić już losów meczu, choć szansę z dystansu miał m. in. Jakub Łukowski, którego uderzenie bramkarz zbił na rzut rożny. To pierwsza porażka żółto-czerwonych od czterech kolejek.
Zapis relacji NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
W następnej kolejce Korona Kielce podejmie na swoim stadionie ŁKS Łódź. Ten mecz w sobotę 24 kwietnia o godz. 12:40.
Odra Opole - Korona Kielce 1:0 (0:0)
Bramka: Drewniak (74')
Odra: Kuchta - Szrek (80' Mikinić), Kamiński, Żemło, Matuszewski - Trojak, Drewniak, Nowak (67' Surzyn), Niziołek (90' Wróbel), Janus (80' Winiarczyk) - Czapliński (66' Piech)
Korona: Zapytowski - Szymusik, Kobryń, Zebić, Lisowski - Podgórski (79' Yilmaz), Diaz (46' Pervan), Gąsior, Oliveira, Łukowski - Łysiak (46' Thiakane)
Żółte kartki: Trojak, Janus - Zebić, Gąsior, Szymusik
fot: Mateusz Kaleta
Wasze komentarze
ty zdrajco :(
Wypad kibice sukcesu i mordy w kubeł.
Człowieku piszesz to samo pod każdym artykułem, chyba bardzo boli że chłopak gra coraz lepiej.
Ochloń chłopie bo chłopak ma dopiero 20 lat , dajmy mu pograć (tylko z kim?).
To jest pierwsza liga a nie bundesliga,klub ledwo wyciągnięty z gówna, piłkarze zebrani na szybko,a niektórym się marzy powrót do ekstraklasy w tym sezonie.Gdzie byliście kibice sukcesu jak Korona grała w e klapie, ledwo 4000 nas było na stadionie bo reszcie się nie chciało dupy ruszyć,a teraz wielcy znawcy futbolu i co mecz to kto inny do wywalenia.
Co do Lisowskiego to dajmy mu jeszcze czas a da sobie radę spokojnie.
Jaki skład taki wynik. Trzeba już myśleć o następnym sezonie: WZMOCNIENIA !!!!
Raczej głos głupoty
Na dzien dzsiejszy jezeli mielibysmy walczy o baraze to obawiam sie, ze to jedyna droga na zdobywanie wiekszej ilosci punktow...
Chyba, ze spisujemy ten sezonna straty i zaczynamy budowac schematy na nastepny sezon to mozna grac tak jak z odra.
Jednak jezeli mamy wybrac ta opcje to za zawodnikow, ktorzy nie daja jakosci wystarczajacej do wlaczenia sie o walke o Esa to powinni juz zostac zastapieni przez utalentowana mlodziez.