Korona w czasie przerwy trenowała grę w ataku. "Poświeciliśmy na to około 90 procent jednostek"
Korona Kielce przystąpi do następnego spotkania w nietypowej roli - zagra jako gość na własnym stadionie. Gospodarzem pojedynku będzie rozpędzony beniaminek z Częstochowy. Skra zaliczyła kapitalną końcówkę rundy jesiennej, wygrywając wszystkie z ostatnich czterech spotkań.
- To dobrze zorganizowany i zdyscyplinowany zespół, grający kompaktowo w obronie. Dokładają do tego także ofensywę – ocenia trener Korony Kielce, Dominik Nowak. I dodaje. – Przeciwnik to jedno, a my drugie. Koncentrowaliśmy się w poprzednim tygodniu na sobie, aby poprawić nasza grę, która nie wyglądała tak jakbyśmy oczekiwali.
Nad jakim aspektem szczególnie pracowali żółto-czerwoni? W ostatnim czasie szwankował m. in. atak pozycyjny, na którego kielczanie byli skazani, grając przeciwko ekipą z dolnych rejonów tabeli. – Poświeciliśmy na to około dziewięćdziesięciu procent jednostek. To mankament wielu zespołów. Chcemy go usprawniać, wierzymy, że nam się to udało i w sobotę zobaczymy tego namiastki. Wyjdziemy przygotowani. Niezależnie od przeciwnika będziemy nie tylko walczyli, ale mamy plan na to spotkanie. Na jego ocenę przyjdzie czas po meczu. Najważniejsze, że widać mobilizację – zdradza.
Kielczanie wrócą do gry po tygodniowej pauzie w ligowych zmaganiach. – Wykorzystaliśmy tę przerwę też pod względem mentalnym. Przy tej wyczerpującej końcówce, która nas czeka, było to bardzo ważne – przyznaje.
W ostatnich tygodniach złocisto-krwiści bardzo mocno nadszarpnęli zaufanie swoich sympatyków. Przeciętne spotkania, przeplatane bardzo słabymi występami oraz wyraźny spadek w tabeli sprawił, że nad Silnicą zaczęto wątpić w awans.
Wyjście z kryzysu bardzo poważnie utrudniały kontuzje. Przy kosztowanych absencjach kluczowych zawodników Korony, a także mizernej dyspozycji całego zespołu, ofensywę kielczan na baraki brał Jacek Podgórski. 25-latek nabiera kolorów po bezbarwnym początku sezonu w jego wykonaniu. - Widać, że ten chłopak odżył. W tych trudnych momentach był zawodnikiem, który dodawał nam dużo jakości i ciągnął nas do przodu – przyznaje.
Obóz kielczan zalizuje pomału rany. Do dyspozycji trenera powróci choćby Adam Frączczak. To dobra informacja dla Jakuba Łukowskiego. – To nie jest „dziewiątka”. Jego optymalną pozycją jest bok pomocy lub gra za napastnikiem. On potrzebuje miejsca i przestrzeni przed bramką, a także zawodnika przed sobą – tłumaczy opiekun Korony.
Początek sobotniego spotkania na Suzuki Arenie o godz. 20:30.
fot. Maciej Urban