Frączczak: Jest złość i frustracja
Adam Frączczak wrócił do gry po kontuzji, ale Korona Kielce odnotowała tylko jedno zwycięstwo i trzy porażki z rzędu. We wtorek żółto-czerwoni pożegnali się z Pucharem Polski, przegrywając na Suzuki Arenie 1:2 z Górnikiem Łęczna. Pod nieobecność Jacka Kiełba, Piotra Malarczyka i Konrada Forenca to właśnie doświadczony napastnik pełnił rolę kapitana. Boisko opuścił w 79. minucie.
34-latek nie ukrywa, że tak duże natężenie meczów to spory wysiłek dla jego organizmu, który dopiero uporał się z kontuzją. - Nie grałem dwa miesiące i gra w czterech meczach w przeciągu dziesięciu dni to dużo. Nie ukrywam, że było mało czasu na trening. Odczułem mały ból mięśniowy, ale nie jest to raczej nic poważnego - mówi po meczu Frączczak.
Piłkarze Korony zagrali pierwszy raz bez swojego trenera Dominika Nowaka, który pożegnał się z posadą. Do końca roku zastąpił go tymczasowo Kamil Kuzera, który jak dotąd notował świetny bilans w pierwszej drużynie. Kiedy wiosną 2021 roku zastępował Macieja Bartoszka wygrał trzy mecze i jeden zremisował, a Korona pod jego wodzą nie straciła żadnej bramki.
We wtorek passa Kuzery została przerwana, a złożyła się na to szczególnie słabsza druga połowa, w której warunki dyktowali piłkarze ekstraklasowicza. Po pierwszych 45 minutach prowadziła Korona po golu Dawida Błanika.
- Pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu. W drugiej nie ustrzegliśmy się po raz kolejny prostych błędów. Tak jak w meczu z Puszczą dziwne faule pod naszym polem karnym, głupie straty piłki. To wszystko napędzało Górnika. To ekstraklasowa drużyna - nie ma wątpliwości Adam Frączczak.
Po przerwie Górnik dominował na boisku, obił słupek, poprzeczkę, wyprowadził kilka składnych akcji i zdobył dwa gole. Na listę strzelców wpisali się Bartosz Rymaniak i Bartosz Śpiączka.
- Szkoda tej pierwszej połowy, bo graliśmy fajnie i chcieliśmy tak samo zagrać po przerwie - dodaje napastnik Korony.
Spotkanie z trybun Suzuki Areny obserwowało tylko ponad 1300 widzów. Dla Korony to trzecia porażka z rzędu.
- Niedosyt dla kibiców, niedosyt dla nas. Chcieliśmy zmazać tą naszą komprotmitację w Niepołomicach. Jest duża złość, frustracja w nas, że po raz kolejny w bardzo łatwy sposób oddajemy zwycięstwo. Trzeba sobie powiedzieć, ze w ostatnich meczach popełniamy zbyt dużo błędów - podkreśla Frączczak.
Kieleckim piłkarzom w 2021 roku został do rozegrania tylko jeden mecz - w niedzielę w Jastrzębiu-Zdroju z miejscowym GKS-em. Początek o godz. 18:00.
fot: Mateusz Kaleta