Targi Kielce sponsorem Korony. Wątpliwości po stronie radnych miasta
30 listopada Korona Kielce ogłosiła swoją nową współpracę. Sponsorem żółto-czerwonych została spółka Targi Kielce. Ta decyzja wywołała spore wątpliwości wśród kieleckich radnych, którzy poruszyli sprawę na czwartkowej (01.12) sesji rady miasta.
Głównym antagonistą tego pomysłu został radny Michał Braun. Przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej miał wątpliwości dot. spójności pomiędzy decyzją rady miasta Kielce o usunięcie z budżetu na przyszły rok pieniędzy na promocję miasta przez sport, a finansowaniem Korony Kielce przez miejską spółkę, jaką są Targi Kielce.
- Przez ostatnie kilka tygodni opinia publiczna była informowana, że w kolejnym roku nie będzie pieniędzy promocji przez sport. Budżecie nie ma tych pieniędzy, ale ostatecznie znalazły się w budżecie jednej ze spółek, podległych prezydentowi. Czy akurat, to co wypracowała ta spółka powinno być przeznaczane na sport zawodowy. Ja i wielu mieszkańców, mam wrażenie, że zostaliśmy oszukani - stwierdził Michał Braun.
- To chyba dobrze, że jedna nasza spółka pomogą drugiej. Targi Kielce podpisały profesjonalną umowę z Koroną Kielce. Obaj prezesi są zadowoleni z tej umowy - odpowiedział Sławomir Stachura, dyrektor Kancelarii Prezydenta.
W opozycji do przewodniczącego klubu Koalicji Obywatelskiej stanął radny Marian Kubik. - Nie wyobrażam sobie, aby nie wzmocnić naszych klubów. To najlepsza promocja. Kto został oszukany? Miałem wiele telefonów, rodzice obawiają się o swoje dzieci, które trenują. Te dzieci, jeśli w mieście jest dobra drużyną, wiedzą, że być może kiedyś zagrają w tym klubie - dodał.
Przypomnijmy:
Wedle pierwszych ustaleń profesjonalne klubu sportowe w Kielcach nie dostaną ani złotówki z budżetu miasta zaplanowanego na 2023 rok. Przed tygodniem pojawiło się jednak światełko w tunelu. M.in. za sprawą Kamila Suchańskiego wystosowano poprawkę do tej decyzji.
Jak informuje Radio eM Kielce, finalnie pewne środki trafią na konto Korony Kielce i Łomży Industrii Kielce, jednak będą nieporównywalnie mniejsze, niż miało to miejsce do tej pory.
fot. Grzegorz Ksel