Notice: Constant _INCROOT already defined in /home/kielecka/www/news.php on line 21
Podsumowanie 28 kolejki IV ligi


s Heko Czermno 4:0 Wisła Sandomierz

1:0 Marcioch (20)
2:0 Adamczyk (82)
3:0Adamczyk (89)
4:0 Potęga (90)

s


Heko: Pyka - Morawski, Bartkowiak, Kolba, Foks, Marcioch, Potęga, Majchrzak, Lech(77.Mazur), Adamczyk, Starościak

Wisła: Marucha - Pelak, Rosowicz, Bryła, Z. Warzocha, Krakowiak, A. Warzocha, Kodyra, Pacholczak (60.Krawczyk), Ogrodnik (65.Drozdowski), Michalski


HEKO pokonując sandomierską Wisłę, pokazali że w następnym sezonie będą chcieć powalczyć o wysokie miejsca w tabeli. Podopieczni Janusza Gieracha muszą jeszcze walczyć o bezpieczne miejsce pozwalające zostać w IV lidze. W 20 minucie rzut karny wykorzystuje Damian Marcioch, chwile później za nie sportowe zachowanie czerwoną kartkę otrzymuje Krystian Pelak. W drugiej połowie goście rzucili się do ataku wiedząc ze nie maja nic do stracenia. Jak mówi przysłowie „niewykorzystane sytuacje lubią się mścić” mieliśmy tego dowód w 82, 89 oraz 90 minucie. Emil Adamczyk strzela dwie bramki, tuż po rozpoczęciu gry z środka boiska, Potega otrzymuje piłkę „sam na sam” z bramkarzem i odbija piłkarzy z Sandomierza.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------


a

Alit Ożarów 3:2 Spartakus Razem Daleszyce

0:1 Mochocki (28)
1:1 Stępień (44)
2:1 M. Buglewski (68)
2:2 M. Banasik (69)
3:2 Gołda (83)

a


Alit: Rybus - Gierczak, Drdzeń, Mazur, Gołda, M. Buglewski(80.Dwojak), Wójcik, Mianowany, R. Buglewski, Czajka 62.Kilijański), Stępień(90+3.Tomczyk)

Spartakus: Kołomański - M. Banasik, Ryba, Jaguś, Siwonia, Rubak(75.Wołcerz), D. Banasik(37.Jeziorski), Mochocki, Toboła, Klimek(55.Meresiński), Dziurski(60.Pająk)


Od początku mecz goście zaplanowali grę z kontr, była to dobra taktyka gdyż to oni zdołali strzelić pierwszą bramkę. W 28 minucie piękną bramką z rzutu wolnego popisał się Mochocki. Bramkę do szatni dająca remis strzela Stępień który otrzymał piłkę po celnym dośrodkowaniu od Gierczaka.
- Druga połowa to mecz bardzo wyrównany, bramkę na 2-1 trafia Buglewski strzelając z lewej nogi pod porzeczkę, lecz mija minuta a piłkarze z Daleszyc doprowadzają do remisu. – mówi piłkarz Alitu.
Bramkę z rzutu wolnego strzela Banasik. Uderzeniem z 30 metrów nie radzi sobie bramkarz gospodarzy. Popełnia błąd, piłka po rękawicach wpada do siatki. Jednak piłkarze Alitu byli tego dnia bardzo skuteczni. W 83 minucie zwycięską bramkę strzela Gloda po pięknej wymianie podań z Wójcikiem. W końcówce spotkania Buglewski mógł strzelić bramkę na 4:2 lecz piłka ominęła słupek w bliskiej odległości.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------


a Hetman Włoszczowa 1:0 GKS Rudki

1:0 Skiba (4)
a


Hetman: Miernik - Kozieł, Podsiedlik, Cegieła (Gawron), Wroński, Oduliński, Fidera, Rak (Zaganiacz), Orzeł, Musiał (Łukasik), Skiba (Wójcik)

GKS: Rafalski - Łebek, Sado, Brzozowski, Dawidowicz, Kosmala, Wojciechowski, Kubiakowski, Kępa, Mikos, D.Kowalski



Kolejny duży krok w stronę awansu został zrobiony. Dzisiejszego popołudnia Hetman zainkasował komplet punktów w meczu z GKS-em Rudki. Mecz rozpoczął się wyśmienicie dla gospodarzy, już w 4 minucie, po prostopadłym podaniu Pawła Musiała między obrońców w sytuacji sam na sam znalazł się Skiba, szansy nie zmarnował i tak otworzył wynik. Tym samym zdobył już 8 bramkę w sezonie, warto podkreślić bardzo dobrą dyspozycję Skiby w ostatnich meczach ( w poprzednich 5 zdobył 4 bramki). Szybko stracona bramka podziałała mobilizująco na podopiecznych Arkadiusza Bilskiego. GKS zdominował grę na długie minuty. Do kolejnej strzeleckiej okazji dopiero w 43 minucie doszedł Rak, ale strzelając z ostrego kąta minimalnie chybił. Drugą część gry z dużym animuszem rozpoczęli goście, którzy mieli wyraźną przewagę w posiadaniu piłki. Jak się później okazało piłkarzom Hetmana odpowiadała taka właśnie gra, bowiem pozwalała ona na wyprowadzanie groźnych kontr. Po jednej z nich w sytuacji sam na sam ponownie znalazł się Skiba, ale jego próba lobowania bramkarza zakończyła się fiaskiem. W końcówce meczu po świetnym podaniu Gawrona kolejny raz przed szansą stanął Skiba, ale i tym razem górą był bramkarz przyjezdnych. W meczu z GKS-em groźnie wyglądającej kontuzji doznał Paweł Cegieła, która prawdopodobnie wykluczy go z gry w dwóch ostatnich meczach.

Autor: Łukasz Włodarski - www.hetmanwloszczowa.futbolowo.pl

--------------------------------------------------------------------------------------------------------


a

Sparta Kazimierza Wielka 2:1 Piaskowianka Piaski

0:1 Soliński (21)
1:1 Mirek (52)
2:1 Mirek (59)

a


Sparta: Jeziorek - A.Idziak (Porębski), Radziszewski, Grochowski, Adamczyk, S.Idziak (Gorgoń), Krupa, Głąbicki, Puchała (Krzan), Malara (Kwiecień), Mirek

Piaskowianka: Rybiński - Łabądź, Pietrasiewicz, Świerczyński, Bąk, Karasek, Kozłowski, Faryna, Woliński, Przekaza, Fatyga


Paweł Rybiński, trener Piaskowianki: Przegraliśmy to spotkanie na własne życzenie. Po pierwszej połowie powinniśmy wygrywać różnicą dwóch trzech bramek. Nie udało się wykorzystać stworzonych sytuacji i w drugiej połowie zemściło się to na nas. Oprócz tego, że wracamy bez punktów, to na dodatek poważnego urazu nabawił się Grzegorz Świerczyński i nie zagra przez najbliższe tygodnie. Szkoda straconych punktów, bo conajmniej na 1 pkt. zasłużyliśmy.



--------------------------------------------------------------------------------------------------------


a

Łysica Bodzentyn 1:0 Partyzant Radoszyce

1:0 Hajdenrajch (89)

a


Łysica: Ścisłowicz - Łapot, Kosecki, Hejdenrajch, Gwóźdź (20.Zyguła), Bracik, Kotwica, Piotr Wijas(85.Łapka), Chrzęszczyk, Boguszerwski, Wijas(55.Kucała)

Partyzant: Winckowicz - Przygodzki, Kula, Komisarski, Łuszczyński, (Dymek), Zaliński, Luzar, Wójcik, Dzwonek(Filipczk), Bujakowski, Słoń


Zespół gospodarzy Łysica Bodzentyn podejmowała beniaminka z Radoszyc. Łysica która broni się przed spadkiem z IV ligi musiała pokonać Partyzanta żeby przedłużyć swoje szanse na grę w przyszłym sezonie w IV lidze. Partyzant Radoszyce pojechał do Bodzentyna osłabiony brakiem dwóch podstawowych zawodników. Mecz nie był porywającym widowiskiem obie drużyny grały bardzo zachowawczo. W pierwszej połowie obie jedenastki praktycznie nie stworzyły sobie sytuacji do strzelenia bramki. Partyzant miał lekką przewagę w środku pola bardzo dobrze radził sobie Maciej Zaliński który bardzo często był faulowany przez piłkarzy Łysicy. Z biegiem czasu gra się wyrównała ale to Partyzant stworzył sobie bardzo dobrą sytuacje do zdobycia bramki, kiedy to Mirosław Słoń znakomicie dostrzegł wbiegającego po skrzydle w pole karne Łuszczyńskiego dograł mu piłkę a Łuszczyński będąc praktycznie jeden na jednego ze Ścisłowiczem zostaje faulowany przez jednego z obrońców gospodarzy a sędzia główny dziwnym sposobem nie pokazuje na 11 metr i karze grać dalej. Łysica również atakowała ale ataki zawodników gospodarzy kończyły się na 16 metrze od bramki Winckowicza. Więc do przerwy 0:0. Po przerwie gra dużo się nie zmieniła również gra toczyła się w środku pola. Bramkarze nie mieli zbyt dużo pracy zagrożenia pojawiały się jak i z jednej jak i drugiej strony po stałych fragmentach gry. Aż do 89 minuty kiedy w walce bark w bark sędzia główny dopatrzył się faulu zawodnika Partyzanta i z około 17 metrów zawodnicy Łysicy wykonywali rzut wolny piłka uderzona przez jednego z zawodników Łysicy otarła się jeszcze o mur a interweniujący Bogdan Winckowicz na 5 metrze od swojej bramki zostaje faulowany przez zawodnika gospodarzy piłka wpada do siatki sędzia boczny jak i główny nie dopatrują się przewinienia i pokazują na środek boiska. Tak więc Łysica zdobywa komplet punktów i ma jeszcze szanse na utrzymanie się w gronie IV ligowców.


Autor: Mateusz 12 - Kielecka Pilka
--------------------------------------------------------------------------------------------------------


a OKS Opatów 2:2 KSZO II Polvat Ostrowiec Św.

0:1 Robaszek (4)
0:2 Robaszek (27)
1:2 Dzietko (87)
2:2 Kostrzewa (90)

a


OKS: Rak - Jasiński, Cielebąk, Jankowski, Dominik, Czaja (75.Dzietko), Waga (59.Fraszczyk), Kroczek, Rutkowski (59.Rębowski), K.Kostrzewa, Dziewięcki (70.S.Kostrzewa)

KSZO: Jabłoński - Gołasa, Łatkowski, Nowik, Mikołajek, Robaszek, Michalski, Kundra, Skrobisz, Nogaj, Skwarliński (75. Dziadowicz)


Już w 4 minucie meczu goście objęli prowadzenie. Piłkę na lewym skrzydle dostał Hubert Robaszek i w sytuacji sam na sam pokonał Raka precyzyjnym strzałem. W pierwszej połowie OKS grał słabo a przyjezdni lepiej operowali piłką i konstruowali groźne akcje. Na 2:0 w 27 minucie meczu podwyższył ponownie Hubert Robaszek, kiedy po dośrodkowaniu z prawej strony pięknym strzałem głową w samo okienko bramki Raka. W tej części gry OKS stworzył dwie dobre okazje do strzelenia bramki ale raz Mikołaj Jasiński po rzucie rożnym minimalnie przestrzelił a raz w dobrej sytuacji podcinany był w polu karnym Szczepan Dziewięcki jednak arbiter kazał grać dalej. Druga połowa w wykonaniu OKS-u była nieco lepsza jednak w tej części gry to goście mieli więcej okazji do strzelenia bramki jednak ta sztuka im się nie udała. Owszem goście w drugiej połowie strzelili 3 bramki jednak wszystkie prawidłowo nie uznane przez dobrze prowadzącego ten mecz arbitra. Jedna padła ze spalonego, druga po faulu na bramkarzu a trzecia po bezpośrednim uderzeniu z rzutu wolnego pośredniego. Przyjezdni trafili także w tej części gry w słupek bramki Raka. Ostatni kwadrans należał już zdecydowanie do OKS-u a goście zamierzali dowieźć wynik do końcowego gwizdka. W 87 minucie dobrej okazji nie wykorzystał Karol Kostrzewa, który zamiast dogrywać do lepiej ustawionego kolegi zdecydował się na strzał i piłka trafiła tylko w boczną siatkę. Minutę później Sebastian Kostrzewa zagrał piłkę wzdłuż bramki gości a wprowadzony 13 minut wcześniej Daniel Dzietko sprytnym strzałem zdobył kontaktową bramkę dla Opatowa. Kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się takim wynikiem kolejna akcja Opatowa przyniosła drugą bramkę dla podopiecznych Rafała Wójcika. Filip Jankowski zagrał w pole karne a tam mimo asysty obrońcy Karol Kostrzewa strzałem z woleja zdobył drugą bramkę dla Opatowa i mecz zakończył się wynikiem remisowym.

Autor: OKS Opatów - Kielecka Piłka

--------------------------------------------------------------------------------------------------------


a

GKS Nowiny 1:0 Juventa-Perfopol Starachowice

1:0 Sinkiewicz (5)

a


GKS: Pacanowski - Kaczor, Rabiej, Bogucki, Michta, Grudzień(46.Król), Wilczyński, Stanek, Sinkiewicz, Radek(89.Grudziński), Kołodziejczyk

Juventa-Perfopol: Wróblewski - Dudek, Tchurz, Stępień(66.Gębura), Góra, Gruszczyński, Kopeć(83.Wójtowicz), Płusa, Tobiszewski, Wójcik(48.Kruk), Anduła


Żółte kartki: Wojciech Kaczor, Dawid Bogucki – Karol Kopeć.
Sędziował: Mateusz Łosiak (Skarżysko-Kamienna). Widzów: 80.

Dramat i starty lidera w Nowinach. W spotkaniu z GKS-em Nowiny zespół Juventy-Perfopol stracił nie tylko 3 punkty, ale także fotel lidera na rzecz Hetmana Włoszczowa i dwóch kluczowych piłkarzy: najlepszego strzelca IV ligi Tomasza Wójcika oraz obrońcy Piotra Stępnia. Trzecim piłkarzem, który trafił do szpitala po tym spotkaniu był defensor miejscowych Michał Grudzień.

Konfrontacja zaczęła się od zaskakującego zdobycia prowadzenia przez graczy outsidera IV ligi GKS-u Nowiny. Już w 5 min. Rafał Sinkiewicz wykorzystał prostopadłe podanie ze środkowej strefy boiska, po czym wszedł między dwóch stoperów starachowickiej drużyny Konrada Tchurza oraz Piotra Stępnia i pokonał bezradnego Tomasza Wróblewskiego. Po straconym golu dość nadszarpnięta ambicja zawodników z miasta ciężarówek dała o sobie znać, gdyż od razu podkręcili nieco tempo gry i przeważali na boisku. Zaledwie minutę później piłka po strzale z rzutu wolnego z ok. 25 metrów przez Łukasza Gruszczyńskiego przeleciała obok słupka. W 11 min. po dośrodkowaniu futbolówki przez Grzegorza Tobiszewskiego i zgraniu głową przez Krystiana Płusę, Wójcik również głową trafił tylko w boczną siatkę. W 24 min. kombinacyjna akcja zawodników żółto-niebieskich. Najpierw Gruszczyński obsłużył podaniem wchodzącego w „16” miejscowych Płusę, ten jednak zamiast oddać strzał zaczął się kiwać z obrońcą, który zmusił go do podania przed pole karne do Karola Kopcia. Popularny „Koniu” zdecydował się na strzał zza „16”, jednak minimalnie niecelny. 39 min. mogła być przełomowym momentem meczu, gdyż podopieczni Jerzego Rota zdobyli bramkę wyrównującą, jednak asystent sędziego Mateusza Łosiaka, Dariusz Frydryk zasygnalizował pozycję spaloną. Płusa podał piłkę z linii końcowej przed pole karne do Gruszczyńskiego, który zagrał futbolówkę wzdłuż „16” do Kopcia, ten oddał mocny strzał, który odbił bramkarz GKS-u Paweł Pacanowski. Do odbitej przez golkipera miejscowych piłki najszybciej dopadł Anduła i wpakował piłkę do siatki, jednak sędzia zdecydował, że wicelider klasyfikacji strzelców znajdował się na pozycji spalonej.

W przerwie gracz GKS-u Michał Grudzień, który w pierwszych 45 min. został trafiony piłką w głowę, zemdlał. Co prawda odzyskał przytomność, jednak trafił do szpitala, ponieważ nie było z zawodnikiem kontaktu.

W drugiej części spotkania działo się zdecydowanie więcej, ale niestety nie były to wydarzenia sportowe. W 48 min. Wójcik wyskoczył do przewrotki i spadł tak pechowo na lewą rękę, że zerwał wiązadła barkowe i wybił staw łokciowy. Najlepszy strzelec IV ligi pozostał na płycie boiska przez ok. 10 min. do przyjazdu karetki pogotowia, opieką zdrowotną objął go w tym czasie masażysta Juventy-Perfopol Andrzej Pacek. Po 15 min. przerwy mecz został kontynuowany. W 54 min. ciąg dalszy bezpardonowych ataków piłkarzy żółto-niebieskich. Anduła wychodząc na sytuację sam na sam z Pacanowskim został faulowany przez defensora miejscowych Dawida Boguckiego, sędzia podyktował rzut wolny i ukarał zawodnika żółta kartą. Egzekutor stałego fragmentu - Płusa, trafił w mur, a obrońca gospodarzy wybił piłkę z własnego pola karnego. W 58 min. Maciej Kruk,  który zastąpił Wójcika, dostał futbolówkę w „16” i strzelił, jednak trafił w słupek. Zupełnie zdezorientowany golkiper miejscowych nawet nie interweniował. W 61 min. Kopeć strzelał zza pola karnego, a Pacanowski obronił ten strzał na raty. W 66 min. kolejna po za sportowa przymusowa przerwa. Stępień w powietrznej walce z rywalem doznał rozbicia łuku brwiowego i nie mógł dokończyć spotkania. Chwilę później karetką został przetransportowany do szpitala. W końcówce w sytuacji oko w oko z Tomaszem Kołodziejczykiem lepszy okazał się Wróblewski. Tuż przed końcem dwukrotnie przed szansą zdobycia bramki stanął Anduła. Popularny „Andzia” nie wykorzystał dośrodkowania Płusy i głową posłał pikę obok słupka, a chwilę później strzelał zza pola karnego, ale także obok bramki.

W 87 min. na ostatnie minuty spotkania za Karola Kopcia na boisko wszedł debiutujący 18-letni Konrad Wójtowicz, który był jednym z wyróżniających się zawodników na boisku, a mimo krótkiego przebywania na placu gry zanotował klika dobrych zagrań.

Tomasz Rabiej (GKS): - Jeśli chodzi o awans Juventy to na pewno im go nie zabraliśmy, najwyżej tylko odłożyliśmy o kolejkę może dwie, ewentualnie Juventa teraz zrówna się punktami. Natomiast jeśli chodzi o niespodziankę to patrząc na tabelę na pewno jest to spora niespodzianka, a może nawet sensacja. Patrząc na naszą grę, mówię tutaj z perspektywy mojej drużyny to gramy przyzwoicie, ale brakuje szczęścia, a w tym meczu szczęście było zdecydowanie po naszej stronie. Juventa miała kilka sytuacji do zdobycia bramki, w ostatniej minucie Darek Anduła nie wykorzystał swojej szansy. My także stworzyliśmy sobie sytuację, jednak nie wykorzystaliśmy ich. Prawdę powiedziawszy remis chyba byłby najbardziej sprawiedliwym wynikiem, ale cieszymy się z tego zwycięstwa. Wreszcie szczęście się do nas uśmiechnęło. W zasadzie od samego początku wiosennej części sezonu gramy o nic, z trzema punktami przystępowaliśmy do tej rudny i byłoby naprawdę karkołomne gdybyśmy się utrzymali. W każdym meczu gramy na „luzie”. Do tego dochodzą nam jeszcze kłopoty kadrowe, przed tym spotkaniem ze składu wypadło mi 5 zawodników. Musiałem szybko korzystać dosłownie z rezerw z juniorów młodszych. Ci młodzi piłkarze fajnie pokazali się, że chcą grać.

Jerzy Rot (JUVENTA): - Nie wiem co dzieje się z moją drużyną, nie stwarzamy sytuacji. Zaraz po stracie bramki mój zespół nabrał tempa, zaczęliśmy grać i dominować na boisku. Praktycznie całą drugą połowę graliśmy na jedną bramkę. Fakt, że nie ustrzegliśmy się kontry, ale przy takiej taktyce jest to nie uniknione. Przy jednej z takich kontr dobrze interweniował Tomasz Wróblewski. Cóż jeśli nie strzela się bramek to nie wygrywa się meczu. Przed zawodami mówiłem swoim zawodnikom, że pomimo tego, że dzieli nas 40 punktów w tabeli to wychodzą dwie równe drużyny na boisko i póki piłka w grze wszytko jest sprawą otwartą, a sport nie lubi faworytów. Całe 40 minut odprawy w szatni to była rozmowa motywacyjna, w której ostrzegałem, żeby się skoncentrowali i zmobilizowali. Nie wiem czy ja już nie docieram do tych piłkarzy. Wychodzimy wszyscy są zmobilizowani po rozgrzewce i nagle w 5 minucie dostajemy bramkę. Uczulałem zawodników, że mają w przodzie dwóch niebezpiecznych  zawodników. 40 minut później gry to już coraz lepiej zaczęło się zazębiać. Do przerwy po za Łukaszem Gruszczyńskim bodajże nie oddaliśmy strzału. Po przerwie byliśmy już stroną znacznie dominującą, spędzając cały czas w polu karnym rywali. Zabrakło może nie tyle szczęścia, co po prostu nie mieliśmy klarownych sytuacji.
Nie stwarzajmy sobie teraz problemów kontuzjami Tomasza Wójcika czy Piotra Stępnia, bo narobiliśmy sobie je przegrywając ten mecz. W następnym spotkaniu ma w sumie kto grać i zastąpić kontuzjowanych w tej konfrontacji piłkarzy. Nie mogę teraz zebrać myśli nie dlatego, że jestem przerażony tą sytuacją, tylko po prostu nie spodziewałem się, że my tutaj przegramy. Przekazywałem drużynie, że trzeba tu wyjść i walczyć jak o mistrzostwo Świata, tym bardziej że w przerwie moi zawodnicy znali juz korzystny dla nas wynik z Dwikóz. Byliśmy zmotywowani, ale ja naprawdę nie będę strzelał za nich bramek i nie wejdę na boisko i nie przyłożę nogi tam gdzie trzeba, nie włożę głowy, ani nie dogram ostatniego podania. Mogę moich podopiecznych tłumaczyć presją, ale dokąd będziemy się tłumaczyć tą presją? –  trzeba wyjść i strzelać bramki.
W oczach było widać, że Karol Kopeć już słabnie, wykonał parę ofensywnych rajdów, ale w tyłach bałem się, że możemy stracić drugą bramkę i byłoby po meczu, a trzeba do końca grać tak żeby nie stracić drugiego gola.  Zmianę uważam za dobrą, ponieważ młody Konrad Wójtowicz wszedł w trudnym momencie, a zagrał parę razy dokładnie zarówno w odbiorze jak i w rozegraniu. Tym bardziej cieszy postawa Wójtowicza, że zagrał na nietypowej dla siebie roli lewego pomocnika. Także po prostu Kopeć z każdą minutą słabł i to było widać, a musiałem wpuścić za niego drugiego młodzieżowca, gdyż już przebywał na boisku Gruszczyński.



Juventa straciła najlepszego strzelca, a do końca rundy dwa ważne mecze (fot. G. Sojka). Fragment meczu GKS Nowiny - Juventa-Perfopol, Krystian Płusa w walce z defensorem GKS-u Michałem Grudniem (fot. K. Gorzkowski)

Duży wkład w sukces Nowin miał bramkarz Paweł Pacanowski (fot. G. Sojka). [Więcej zdjęć]

Przygotował: Karol Gorzkowski - Kielecka Piłka
--------------------------------------------------------------------------------------------------------


a Sparta Dwikozy 2:4 Orlęta Kielce

1:0 Leszczyński (5)
1:1 Roter (19)
1:2 Śliwa (55)
1:3 Śliwa (68)
2:3 Rzeszutek (78) 
2:4 Zacharski (90+2)

a


Sparta: Cena - Niziołek(46.Prarat), Leptacz, Stefański, Rzeszutek, Stępień, Smykla, Głuch, Kościelny, Leszczyński(61.Drożdżal), Hołody(63.Giedzion)

Orlęta: Palka - Kundera, Dziubel, Zacharski, Śliwa, Bieniek, Niebudek, Kita, Bakalarz, Roter(90.#), Brzozowski(46.Urbanek)


Drużyna z Dwikóz odniosła pierwszą porażkę na własnym boisku. Początek spotkania należał do miejscowych, już w 5 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego bramkę zdobył Radosław Leszczyński. Orlęta wyrównały w 19 minucie bo sprytnym uderzeniu Michała Rotera. W następnych minutach meczu Sparta miała kilka świetnych okazji, ale Tomasz Palka rozegrał fantastyczne spotkanie w bramce gości. Po przerwie gra się wyrównała. W 55 minucie po dokładnej wrzutce Rotera z najbliższej odległości bramkę zdobył Zenon Śliwa. W 63 minucie czerwoną kartką za uderzenie rywala został ukarany Wojciech Niebudek. Grające w osłabieniu Orlęta zdołały zdobyć trzecią bramkę a jej strzelcem ponownie Śliwa. Zespół Sparty rzucił się do odrabiania strat, dając rywalom okazje do kontrataków. Po kilku minutach drugą bramkę dla Sparty zdobył Grzegorz Rzeszutek. W 84 minucie z boiska został usunięty kapitan gospodarzy Daniel Stefański za drugą żółtą kartkę. W doliczonym czasie gry gospodarze chcąc za wszelką cenę zdobyć wyrównującą bramkę niemal wszystkimi zawodnikami zawędrowali w pole karne Palki. Tomek po raz kolejny popisał się dobrą interwencją i zarz po przejęciu przejęciu piłki przez zespół gości dobre podanie otrzymał Mateusz Zacharski. Zawodnik wykorzystał swoją szybkość i już z własnej połowy pędził na bramkę Ceny, wygrał pojedynek sam na sam i przypieczętował zwycięstwo gości.

Czerwone kartki: Stefański (84, za dwie żółte) - Niebudek (63, za kopnięcie rywala w twarz)
Sędziował: Michał Jagieła (Starachowice). Widzów: 70.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------


Komentarze
Brak dodanych komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz

Fatal error: Uncaught Error: Call to undefined function QueryScalar() in /home/kielecka/www/includes/comments_include.php:170 Stack trace: #0 /home/kielecka/www/news.php(220): showcomments('N', 'fusion_news', 'news_id', '559', 'news.php?readmo...') #1 {main} thrown in /home/kielecka/www/includes/comments_include.php on line 170