Jak rozpoczęła się pańska przygoda z futbolem? Skąd ta pasja do piłki nożnej?
Przygodę z piłką nożną zacząłem w roku 1993 w klubie ZKS Górnik Miedzianka. W drużynie tej grałem do roku 2004, następnie występowałem w LKS Bolmin oraz w Nidziance Bieliny. Sport to moja pasja od dziecka, a obecnie również praca zawodowa. Jestem nauczycielem wychowania fizycznego, trenerem więc sport, a w szczególności piłka nożna, to mój sposób na życie.
Paweł Wijas podczas meczu w Świętokrzyskiej Halowej Lidze Firm. Fot. G. Sojka.
Jaki mecz zapadł najbardziej w Pana pamięci?
Było kilka fajnych meczów, ale na pewno dla mnie tym "naj" jest spotkanie Sokoła ze Startem Słupia Jedrzejowska o awans do A-klasy wygrane przez nas 3:2. Dramaturgia meczu, a później radość zawodników, działaczy i kibiców to było coś pięknego.
Trener Paweł Wijas udziela swoim piłkarzom cennych wskazówek w przerwie pamiętnego meczu ze Startem Słupia Jędrzejowska. Fot. G. Sojka
Ma Pan idola? Kogoś na kim się Pan najbardziej wzoruje?
Idola raczej nie, ale podoba mi się praca i zachowanie Josepa Guardioli. A jeśli chodzi o zawodnika to na pewno Raul Gonzalez z Realu Madryt.
Przejdźmy teraz do pańskiej pracy szkoleniowej. Co skłoniło Pana do podjęcia decyzji o zostaniu trenerem?
Lubię wyzwania i dlatego postanowiłem sprawdzić się w nowej roli. Chciałem przekonać się, czy jestem wstanie przekazać zawodnikom swoją wiedzę o piłce nożnej i tak pokierować drużyną, by odnosiła sukcesy. Zacząłem od trenowania grup młodzieżowych, ale szybko zostałem rzucony na głęboką wodę, czyli pracę z seniorami. Nie ukrywam, że bardzo lubię atmosferę rywalizacji sportowej i emocje z nią związane.
Pierwszy klub w przygodzie z "trenerką" Pawła Wijasa to LKS Bolmin. Co najmilej Pan wspomina z okresu pracy w Bolminie?
Bez wątpienia najmilej wspominam atmosferę panującą wewnątrz drużyny. Byliśmy grupą kolegów na boisku i poza nim. Mieliśmy naprawdę ciekawy zespół, taką mieszaninę rutyny z młodością. Drużyna robiła stałe postępy i uważam, że gdyby dano nam więcej czasu to Bolmin już cieszyłby się z „okręgówki”.
Obecnie prowadzi Pan Sokoła Rykoszyn. W pierwszym sezonie pracy udało wam się awansować do A-klasy. Na półmetku bieżących rozgrywek jesteście na najlepszej drodze do kolejnego awansu. Czy jest jakaś recepta na takie sukcesy?
Trenerem Sokoła Rykoszyn zostałem w styczniu 2008. Klub Sokół istnieje od 2000 roku, a w 2008 połączył się z Górnikiem Midzianka. Na początku prowadziłem grupę trampkarzy młodszych, a gdy do sezonu 2008/09 działacze postanowili zgłosić drużynę seniorów zostałem ich trenerem. Skład drużyny seniorskiej to w większości wychowankowie Górnika, niektórzy z nich mają za sobą grę w wyższych ligach na przykład Łukasz Szymański (Korona Kielce, Wierna Małogoszcz), Paweł Szymański (Nida Pinczów, Wierna Małogoszcz), Marcin Śladkowski (Spartakus Daleszyce), Szymek Król (Piaskowianka Piaski) oraz zdolna młodzież trenująca od lat w Sokole. Dysponując takimi zawodnikami w B-klasie, grzechem byłoby nie awansować ligę wyżej, choć muszę przyznać, że trochę nerwów i zdrowia nas to kosztowało. Obecnie jesteśmy liderami w A-klasie gr. I i wszyscy się z tego bardzo cieszymy, tym bardziej że udało nam się wygrać wszystkie mecze. Receptą na te sukcesy jest przede wszystkim ogromne zaangażowanie i ambicja zawodników, którzy są emocjonalnie związani z klubem. W drużynie panuje świetna atmosfera, zarówno na treningach, jak i na meczach. Oczywiście nie byłoby sukcesów bez ciężkiej pracy, chłopaki chętnie i z dużym zaangażowaniem uczestniczą w treningach, a to wszystko przekłada się później na wynik. Praca z taką grupą to sama przyjemność.
Radość piłkarzy Sokoła po zwycięskim meczu derbowym z Astrą Piekoszów. Fot. G. Sojka.
Co słychać w Rykoszynie przed rundą wiosenną? Szykują się jakieś zmiany kadrowe?
Przygotowania do rundy wiosennej rozpoczynamy 18 stycznia. Będziemy trenować trzy razy w tygodniu korzystając z sali gimnastycznej przy SP w Rykoszynie oraz z boiska treningowego. W okresie przygotowawczym rozegramy 10 sparingów m.in. z drużynami Skały Tumlin, Moravi Morawica, Zrywu Łopuszna, Spartakusa Daleszyce. W meczach tych chcę sprawdzić kilku zawodników z drużyny juniorskiej naszego klubu. Na dzień dzisiejszy nikt z zespołu nie odchodzi, choć jest zainteresowanie innych drużyn naszym najskuteczniejszym zawodnikiem Krzyśkiem Stańczkiem (21 bramek), ale mam nadzieję że jednak zostanie z nami. Dużym wzmocnieniem będzie powracający do gry Łukasz Sidło i być może pozyskamy dwóch nowych zawodników, których nazwisk na razie nie chcę podawać. Najważniejsze teraz to solidnie przepracować cały okres przed ligą, by w czerwcu świętować awans do klasy okręgowej.
Dziękuję za rozmowę.