Lechia Strawczyn 3:4 Moravia Morawica Piotrowski 20, 70 ; Picheta 80 – E. Lurzyński 38,63 ; Woś 42, 60 |
Lechia: Urbańczyk – K. Majka, Kaniowski, Gołuchowski, Tkaczyk – D. Kasprzyk, Trzewiński, Picheta (83. Baran), K. Kasprzyk (71.M. Majka) – Piotrowski, Gałęziowski. Moravia: P. Kubicki - A. Strójwąs (25. Rożkiewicz), Rutkiewicz (82. Przeździk), B. Młynarczyk, K. Lurzyński – W. Młynarczyk, Jasiński (74. K. Kubicki), Woś, Koncewicz – P. Strójwąs, E. Lurzyński. |
Dobry mecz z mnóstwem sytuacji i gradem goli obejrzeli kibice, którzy postanowili obejrzeć ostatni mecz sezonu w wykonaniu drużyn, które grały już tylko o prestiż. Na małym i nierównym boisku w Strawczynie od początku inicjatywę przejęli gospodarze stwarzając kilka dogodnych sytuacji pod bramką Piotrka Kubickiego. Jedną z nich zdołali wykorzystać w 20 minucie meczu. Od około 25 minuty meczu sytuację powoli zaczęli opanowywać nasi piłkarze i pod koniec pierwszej połowy uzyskali przewagę, którą udokumentowali dwoma golami. Najpierw w 38 minucie indywidualną akcję skutecznie zakończył Emil Lurzyński, a w 42 Maciek Woś strzałem z dystansu wyprowadził nas na prowadzenie. Po przerwie to Moravia nadal dominowała na boisku czego efektem były dwa kolejne trafienia. Najpierw w 60 minucie swoją drugą bramkę strzelił Maciek Woś podobnie jak pierwszą strzałem z dystansu, a trzy minuty później także swoją drugą dołożył Emil Lurzyński, podobnie jak pierwszą po indywidualnej akcji. Od tego momentu mecz się wyrównał, a sytuacje stwarzały obie strony. Gospodarze dwie z nich zdołali wykorzystać najpierw w 70, a potem w 80 minucie, jednak wyrównać już nie zdążyli. Po naszej stronie dwie sytuacje sam na sam zmarnował Przemek Strójwąs, raz Wojtek Młynarczyk mając przed sobą tylko obrońcę trafił w niego, a Maciek Woś w dobrej sytuacji w słupek. Szansę miał jeszcze Daniel Koncewicz, który głową minimalnie przestrzelił. Relacja: morawica.pl -------------------------------------------------------------------------------------------------------- |
Skała Tumlin 2:0 MKS Stąporków Hyb 31, 64 |
Skała: Słoń – Radek, Kruk, Janus, Michta – Chałan, Sitarz, Janik, Kołodziej (75. Michalczyk) – Ziębiński (80. Niebudek), Hyb (87. Adach). Stąporków: Mrówka – D. Rzeszowski (70. Salwa), Pawłowski, Goraj, Iwanek – Górlicki (46. Kukuła), Staniec, Ciekalski (80. Janus), K. Rzeszowski – Piróg (80. Piwowar), Plewniak. |
W ostatnim meczu sezonu MKS Stąporków uległ w Tumlinie miejscowej Skale 0:2. Nikt z tego powodu nie rozpaczał, gdyż wynik ten nie zmienia sytuacji w tabeli, ale pewien niedosyt pozostał. Jakie boisko jest w Tumlinie wie chyba każdy. Niestety takie obiekty "nie leżą" naszym graczom przyzwyczajonym do innego stylu gry niż prezentowali miejscowi. Gra Tumlina ograniczała się do długich wybić do przodu na tzw "aferę", natomiast nasi piłkarze lubią długo rozgrywać piłkę oraz przeprowadzać akcje oskrzydlające. Niestety tak w Tumlinie się nie pogra. Widać było, że naszym piłkarzom brakowało miejsca. Pierwszą bramkę straciliśmy w zamieszaniu podbramkowym. Nasi piłkarze kilkakrotnie wybijali piłkę z pola karnego i za którymś razem wylądowała pod nogami piłkarza gospodarzy, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. W podobnych okolicznościach padła również druga bramka. Pod koniec meczu nasi piłkarze mieli dwie dogodne sytuacje do zdobycia bramki, jednak najpierw z piłką minął się Michał Piwowar, a kilkanaście sekund później minimalnie przestrzelił Wojtek Kukuła. -------------------------------------------------------------------------------------------------------- |
Zorza Tempo Pacanów 1:0 ŁKS Łagów Gwóźdź 78 |
Zorza: Reczek – M. Marcinek, Skiba, Kondek, Kosiór – Gawłowski, K. Marcinek, Jabłoński, Wojtowicz (87. Krzewicki) – Kopacki, Gwóźdź Łagów: Dudek – Szachowicz, Kowalski, Arczewski – M. Wąsik, Czaja (71. Kapica), Kołbuc, Kamiński (74.Nawrocki), T. Pustuła – Brudek (65. Murzec), P. Wąsik (80. Pająk). |
Ważne zwycięstwo Zorzy Tempo Pacanów. Zawodnicy Sławomira Skiby dzielnie przeciwstawiali sie świeżo upieczonemu IV-ligowcowi, w efekcie czego zdołali wygrać. Na uwagę zasługuje świetna postawa bramkarza Zorzy - Marcina Reczka, który kilkukrotnie ratował swój zespół przed utratą bramki. Najlepszy zawodnik meczu: Marcin Reczek - bramkarz Zorzy: Mecz rozegrany gościnnie na obiekcie Czarnych Połaniec mógł podobać się zgromadzonym kibicom. W pierwszej połowie lekką przewagę posiadała ekipa z Łagowa i to ona stworzyła sobie kilka dogodnych sytuacji, lecz żadnej z nich nie potrafiła wykorzystać. My graliśmy z kontry i gdyby lepsza skuteczność do przerwy wynik nie byłby remisowy. Druga połowa była bardziej wyrównana i oba zespoły stworzyły sobie po kilkanaście sytuacji strzeleckich, jednak jedyna bramka meczu padła dopiero w 78 minucie kiedy to Gwóźdz przejął piłkę minął dwóch obronców i technicznym strzałem umieścił piłkę w siatce. Po stracie gola drużyna z Łagowa ruszyła do szturmu jednak pomimo dużej przewagi nie zdołała strzelić bramki mimo nawet sytuacji sam na sam w 90 minucie spotkania. -------------------------------------------------------------------------------------------------------- |
Nidzianka Bieliny 3:2 Unia Sędziszów Wąś 30, Pindral 70, Jakubczyk 88 – Zapalski 69, Rozborski 75 |
Nidzianka: Bakalarz – Gałka, Janaszek, Satro, Skrzypek – Wąś (75. Mochocki), Kowalczyk, Kraj, Sito – Mateusz Pindral (75. Skrzyniarz), Jakubczyk. Unia: Witek – Mendrala, Łoboda, Surdel (60. Rozborski), Żebrowski – Chuptyś, Matelski, Surówka (46. Faryna), Zapalski – Kita, Warot. |
Bardzo dobry mecz i aż 5 bramek oglądali kibice zgromadzeni na stadionie w Bielinach, gdzie miejscowa Nidzianka podejmowała Unię Sędziszów. Obydwie drużyny toczyły bardzo otwartą grę, stawrzając sobie raz za razem wyśmienite sytuacje bramkowe. Niestety, zarówno w Nidziance, jak i w Unii zawodziła skuteczność. Pod koniec zawodnikom puściły nerwy i drużyny kończyły mecz w dziesięcioosobowych składach, ze względu na czerwone kartki. -------------------------------------------------------------------------------------------------------- |
LZS Samborzec 6:0 Victoria Skalbmierz Zych 15, Ziółek 21, 33, Dziedzic 40, 66, Bijak 81 |
Samborzec: Lamch (60. Cielecki) – Stanek, Abram, Trześniewski, Dybus – Wasilewski, Zych, Gawroński, Ziółek – Adamczyk (46. Bijak), Dziedzic. Victoria: Banaszek – Albin, Stelmach, Włudarz, Borek – Kucybała, Rechowicz, Suchowiecki, Kupiszewski – Sosiński (50. Trybała), Łakota. |
Ostre strzelanie urządzili sobie na koniec rozgrywek podopieczni Roberta Kuśmiry i rozgromili Victorię Skalbmierz aż 6:0. Pierwsza bramka padła już 15 minucie, gdy po zagraniu Dziedzica fatalny błąd popełnili obrońcy i bramkarz Victorii a Zych niemalże z zerowego kąta skierował piłkę do siatki. Sześć minut później dobre dośrodkowanie Gawrońskiego na bramkę zamienił Ziółek. Ten sam zawodnik w 33 minucie zdobył trzecią bramkę dla gospodarzy wykorzystując sytuację sam na sam z Banaszkiem. Jeszcze przed przerwą kolejnego gola dołożył tym razem Dziedzic, który po akcji Zycha i Wasilewskiego pewnie umieścił piłkę w siatce po uderzeniu z szesnastu metrów. Po przerwie nic się nie zmieniło i mimo wysokiego prowadzenia LZS nie zwalniał tempa. W 66 minucie było już 5:0. Prawą stroną urwał się Dziedzic, wbiegł w pole karne ale nieczysto trafił w piłkę, jednak Banaszek tylko w sobie znany sposób nie złapał piłki a ta wtoczyła się do siatki. Ostatni gol w tym meczu to również ,,zasługa” bramkarza Victorii, którego w prostej sytuacji ubiegł Bijak i ustalił wynik spotkania. Drużyna ze Skalbmierza w tym spotkaniu praktycznie nie istniała a gospodarze potwierdzili, że trzecią lokatę zajęli nieprzypadkowo. -------------------------------------------------------------------------------------------------------- |
Gród Wiślica 3:4 Świt Ćmielów Niedziela 35 z karnego, 62 ; Sokołowski 90+2 – Pintal 49, Kmera 64, 90+3, Sołtykiewicz 90 |
Gród: Czaja – Wieloch (60. Sokołowski), Madej, Mika, Majcher (66. Sywała) – Niedziela, Lubański, Walasek (36. Jasiński => 75. Krupa), Rosołowski – Klepacz, Kaleta. Świt: Kaczor – Relikowski, Paszyński, Jary, Lasota – Czupryn, Kmera, Wanat, Gordon (57. Sołtykiewicz) – Pintal, Furtowicz. |
Bardzo emocjonujące spotkanie obejrzeli kibice w Wiślicy, szczególnie w końcówce meczu pomiędzy miejscowym Grodem i Świtem Ćmielów. Do przerwy gospodarze prowadzili 1:0. Po tej akcji sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy. Zaraz na początku drugiej połowy zawodnik Grodu otrzymał czerwoną kartkę i wydawało się, że Świt będzie miał ułatwione zadanie. Tymczasem to Gród miał więcej okazji do strzelenia bramki. Niestety nonszalanckie zachowanie pod bramką gości nie przyniosło zdobyczy bramkowej. Zemściło się to na miejscowych już w 62 minucie, kiedy to goście zdobyli prowadzenie, a już 3 minuty wcześniej Świt postraszył Wiśliczan strzałem w poprzeczkę. W 63 minucie wyrównał z rzutu karnego Paweł Niedziela. Prawdziwe strzelanie jednak nadeszło w samej końcówce meczu. Ambitnie grająca w 10-tke młodzież z Wiślicy próbowała dotrzymać kroku Świtowi. Goście strzelili bramkę w 88 minucie. Gród wyrównał na 3:3 w 89. Natomiast Świt decydującą bramkę strzelił na 5 sekund przed ostatnim gwizdkiem sędziego. Gród tym meczem pożegnał się z Klasą Okręgową przed własną publicznością. Relacja i zdjęcia: As - Kielecka Piłka Więcej zdjęć [TUTAJ] Paweł Walasek - Gród Wiślica: Na początku myśleliśmy, że Świt nie przyjedzie. Goście z Ćmielowa dotarli dopiero 30 minut przed początkiem meczu. Widać było, że obydwu zespołom zależy na zwycięstwie. Nic dziwnego, gdyż stawką było przedostatnie miejsce w tabeli. Żadna z drużyn nie chciała zająć tej niechlubnej ostatniej lokaty. Niestety przypadło to nam. Mimo wszystko myślę, że tym meczem Gród i Świt godnie pożegnały się z "okręgówką". Paweł Pintal - Świt Ćmielów: Mecz od pierwszych minut ostry. W pierwszej połowie to my przeważaliśmy, ale nie wykorzystywaliśmy stwarzanych sytuacji. Zemściło się to - gospodarze objęli prowadzenie po rzucie karnym. Tuż przed przerwą i my mieliśmy karnego. Niestety Paszyński źle uderzył i bramkarz Grodu nie miał problemów z wyłapaniem tego strzału. W drugiej połowie wyszliśmy bardziej skoncentrowani, dzięki czemu wygraliśmy. Mecz ogólnie mógł się podobać, ze względu na dużą ilość bramek. -------------------------------------------------------------------------------------------------------- |
Zenit Chmielnik 2:0 Piast Chęciny Zadorski 70, Nędza 78 |
Zenit: Pryjda – Waluś, Pęcherz, Ciacia, Boksa – Nędza, Braciszewicz, Tomczyk, Cielibała – Kwiecień (46. Zadorski), Gwarek (80. Gajewicz). Piast: Sroka – Kasperek, Niechciał, Skrzyniarz, Chiberski – Buras, Korba, Prawda, Ziółkowski (70. Grzesik) – Kuś, Kuzia. |
Słabe widowisko obejrzeli kibice zgromadzeni w niedzielne popołudnie w Chmielniku. Zenit pewny utrzymania – Piast pogodzony ze spadkiem. Przy takich nastrojach ciężko było oczekiwać od obydwu zespołów jakichś fajerwerków. Samo spotkanie rozstrzygnęło się w drugiej połowie, gdy najpierw Zadorski a osiem minut później Nędza zapewnili Zenitowi komplet punktów. -------------------------------------------------------------------------------------------------------- |
Klimontowianka Klimontów 0:2 Zieleń Żelisławice T. Fira 41, Słomiński 77 |
Klimontowianka: Brzyszcz – Borycki, Sudy (78. Pawłowski), Krawczyk, G. Gawryś – Koczot (82. Węgrzynowicz), Szmuc, M. Ferens (46. K. Andrzejczak), D. Ferens (46. Chwała) – Krakowiak, Barański. Zieleń: Barczyński - Bartyzel (80M.Fira), A.Fira, W.Nidziński, Skupin-Świeboda (46. Gwiazda), Szlacheta, D.Kowalski, Wójcik, T.Fira (85. Bukowski) - Góral (75. Słomiński). |
W spotkaniu o teoretyczne utrzymanie lepsi okazali się zawodnicy Zieleni i to oni czekać będą z niecierpliwością na wyniki barażów w wyższych klasach rozgrywkowych. Na początku spotkania lepsze wrażenie sprawiali gospodarze, lecz po kilkunastu minutach spotkanie się wyrównało i do głosu zaczęli dochodzić goście, którzy w 41 minucie wyszli na prowadzenie. Ładną akcję lewą stroną boiska Wójcika celnym strzałem udokumentował T. Fira. Jeszcze przed przerwą gospodarze mogli wyrównać, ale po uderzeniu Krawczyka piłka trafiła w słupek. Po przerwie mądrze ustawiona drużyna z Żelisławic umiejętnie się broniła i czyhała na kontry. Gospodarze natomiast nie potrafili zagrozić bramce strzeżonej przez Barczyńskiego. Losy spotkania rozstrzygnęły się w 77 minucie. Po błędzie obrony Klimontowianki dobrej okazji nie zmarnował Słomiński i zakończył marzenia drużyny z Klimontowa o utrzymaniu w Klasie Okręgowej. LKS mógł dobić jeszcze Fira, ale z siedmiu metrów trafił w poprzeczkę. Dwa ostatnie spotkanie gospodarze rozgrywali bez swojego trenera Roberta Tomczyka, który jest w szpitalu. Redakcja serwisu kieleckapilka.pl życzy Panu Robertowi szybkiego powrotu do zdrowia. -------------------------------------------------------------------------------------------------------- |
|
Autorzy: DanielQ, Kamil - Kielecka Piłka
Wkrótce podsumowanie sezonu w Klasie Okręgowej.