Samson Samsonów | 1–6 | Lechia Strawczyn | ||
Kondrak 54 – Gałęziowski 40, P. Gołuchowski 20, 53, 70, M. Majka 66, K. Kasprzyk 80 Samson: Gorzkowski (65. Szkudlarek) – Stęplewski, Wójcik, Jędrzejczyk, Kołodziejski – M. Rynk, Gębski (68. Kurządkowski), Dulęba, Czarnomski (80. Nowak) – Piwowarczyk, Ł. Rynk (46. Kondrak). Lechia: Majdziński – Picheta, W. Gołuchowski, D. Kasprzyk. K. Majka – Gałęziowski (80. Wolder), Trzebiński, Baran (85. Więckowski), K. Kasprzyk – P. Gołuchowski, Piotrowski (60. M. Majka). Prawdziwą lekcję futbolu otrzymali od zawodników Lechii Strawczyn, piłkarze beniaminka z Samsonowa. Podopieczni trenera Władysława Starościaka znacznie przeważali przez praktycznie całe 90 minut, czego efektem było aż 6 zdobytych bramek. Świetny występ w barwach Lechii zaliczył Gołuchowski, któremu udało się ustrzelić hat-tricka. Dzięki tak okazałemu zwycięstwu, Lechici zostali pierwszym liderem klasy okręgowej w sezonie 2009/2010. |
LZS Samborzec | 2–2 | Wicher Miedziana Góra | ||
Olech 48, Bijak 55 - S. Koza 23, 41 Samborzec: Cielecki – Abram (85. Zych), Stanek, Grądziel, Dybus, Syguła, Gawroński, Olech, Bijak (70. Sadok), Krawczyk, Dziedzic. Wicher: Żak – Barucha, Micigolski, Wałek, B. Koza, Sobczyk, Wrona, Tkacz (74. Czyż), Łukasiewicz (55. Foks), Piotrowicz, S. Koza (85. Wesolowski). W swoim premierowym meczu, po powrocie do klasy okręgowej, Wicher Miedziana Góra zdołał zremisować na trudnym terenie w Samborcu. Od początku spotkania, to goście z Miedzianej Góry dyktowali warunki gry. Efektem tego były dwie bramki autorstwa Seweryna Kozy z 23 i 41 minuty. Prowadzenie mogło i powinno być znacznie wyższe, lecz Piotrowicz nie wykorzystał trzech stu procentowych sytuacji. W drugiej części meczu do głosu doszli gospodarze. Szczególnie pierwsze 20 minut po zmianie stron należało do Samborczan. Właśnie w tym okresie czasu podopieczni trenera Roberta Kuśmiry doprowadzili do wyrównania za sprawą Olecha i Bijaka, którzy zdobyli gole kolejno w 48 i 55 minucie. Po upływie 65 minut mecz się wyrównał. Żadna z drużyn nie zdobyła już gola i spotkanie zakończyło się remisem. Na uwagę zasługuje świetna gra nowego piłkarza Wichra, Rafała Wrony, który bez wątpienia był najjaśniejszą postacią swojej drużyny. |
GKS Rudki | 0–2 | Moravia Morawica | ||
Zawadzki 18, 31 Rudki: Rafalski – Dawidowicz, Graczak, Gajewski, Maliszewski – Borowiec (75. Machajski), Barucha (70. Piekarz), Wojciechowski, Kosmala – Łebek (72. K. Kowalski), D. Kowalski. Moravia: Bęben – A. Strójwąs. B. Młynarczyk, Rożkiewicz, Jasiński (60. W. Młynarczyk) – Chłąd, Woś (87. Koźbiał), Chałan, K. Kubicki – Zawadzki (80 Dziewięcki), Przeździk (75. Chlebowski). Udanie zainaugurowali sezon podopieczni trenera Jacka Pawlika pokonując na wyjeździe spadkowicza z IV ligi zespół GKS Rudki. Wynik ustalony został już do przerwy, a dwa gole strzelił debiutujący w drużynie seniorów Maciek Zawadzki. Kibice Moravii z małym niepokojem czekali na pierwszy mecz ligowy, bowiem w sparingach ich drużyna nie zachwycała. Porażka 6:0 z trzecioligową Lubrzanką, a także remisy z drużynami z A klasy nie napawały optymizmem. W tych spotkaniach trener ekipy z Morawicy szukał najwyraźniej najbardziej optymalnego rozwiązania. I je znalazł, o czym świadczy wynik w Rudkach. W pierwszym składzie zadebiutowali Maciej Zawadzki, Bartosz Chłąd, Kamil Dziewięcki (wszyscy trzej z drużyny juniorów), Sebastian Chałan - przyszedł ze Skały Tumlin oraz bramkarz Marek Bęben. To ostatnie nazwisko może wiele mówić zwłaszcza starszym kibicom. Marek Bęben ma na koncie 311 występów w piłkarskiej ekstraklasie w barwach takich klubów jak: Zagłębie Sosnowiec, Górnik Zabrze, Polonia Bytom i Odra Wodzisław. Obecnie jest trenerem bramkarzy w Moravii, a forma jaką prezentował na treningach skłoniła działaczy by zarejestrować go także jako zawodnika. Mecz w Rudkach dobrze rozpoczął się dla Moravii, choć pierwszą dogodną sytuację zmarnował Przeździk przenosząc piłkę nad poprzeczką z 10 metrów. W 18 minucie Maciek Zawadzki dał prowadzenie ekipie Jacka Pawlika, kiedy to głową na gola zamienił dośrodkowanie Kamila Kubickiego. W 31 minucie po doskonałym podaniu Macieja Wosia popularny „Ciacho” wyszedł sam na sam z bramkarzem Rudek i lobując go podwyższył na 2:0. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa i jak się później okazało także cały mecz. W drugiej połowie inicjatywę przejęli gospodarze chcąc za wszelką cenę strzelić gola, jednak obrona Moravii znakomicie kierowana przez Marka Bębna nie pozwoliła podopiecznym Roberta Stachurskiego poważniej zagrozić swojej bramce. Źródło: własne/morawica.pl |
Unia Sędziszów | 3–2 | Nidzianka Bieliny | ||
Michał Wiencek 31, Robert Łoboda 72, Grzegorz Matelski 82 (k.) - Szczepan Maciejski 33, Zbigniew Rutkowski 40 Unia: Łukasz Otręba — Krystian Mendrala, Zbigniew Krupa, Dawid Surdel, Krystian Zasada, Paweł Warot (86. Bartek Gładki), Karol Surówka, Grzegorz Matelski (90. Tomasz Błażkiewicz), Wojciech Faryna (73. Robert Tomasik), Robert Łoboda, Michał Wiencek (54. Paweł Rozborski). Nidzianka: Zbigniew Korpikiewicz — Tomasz Adamczyk, Sebastian Satro, Tomasz Sejdziński, Paweł Janaszek - Piotr Wąś, Łukasz Kraj, Zbigniew Rutkowski, Filip Bąk (79. Piotr Iwan) - Mateusz Pindral, Szczepan Maciejski. Sędziował: Jarosław Barański. Widzów: 100. Kibice w Sędziszowie obejrzeli ciekawe spotkanie. Jego pierwsze pół godziny należało do Unii, która stworzyła sobie szereg dogodnych sytuacji, jednak pierwsza bramka padła po błędzie, jakiego ciężko się spodziewać nawet na B-klasowych boiskach. Bramkarz Nidzianki, Zbigniew Korpikiewicz, złapał i opanował dośrodkowaną piłkę tylko po to, by za chwilę ją upuścić. Była to jego jedyna duża pomyłka w tym spotkaniu, ale za to bardzo bolesna, bo stojący obok Michał Wiencek nie zastanawiał się dwa razy, tylko wpakował piłkę do siatki. Podziałało to drażniąco na piłkarzy z Bielin. Kilkadziesiąt sekund później Szczepan Maciejski minął obrońcę i strzelił z 16 metrów do siatki. Siedem minut później na pozycji sam na sam z bramkarzem znalazł się Zbigniew Rutkowski i goście wyszli na prowadzenie. Po przerwie do głosu znów doszli gospodarze, ale długo nic nie wpadało do bramki. Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy częściowo zrehabilitował się bramkarz Nidzianki, który fantastycznie wybronił strzał z rzutu wolnego w okieko. Unia miała też okazję w postaci rzutu wolnego pośredniego z odległości 7 m od bramki, ale piłka została uderzona zbyt wysoko. W końcu, w 72. minucie, po dośrodkowaniu piłka spadła na pole bramkowe gości, gdzie kilku piłkarzy Unii próbowało ją wbić do bramki — Robertowi Łobodzie udało się ją sięgnąć nogą i było już 2–2. Dziesięć minut później rzut wolny bity przez sędziszowian trafił w rękę jednego z zawodników stojących w murze. Sędzia, pomimo protestów zawodników z Bielin, podyktował rzut karny. Grzegorzowi Matelskiemu nie zadrżała noga i dał swojemu zespołowi zwycięstwo. Zdjęcia: Grzegorz Sojka - Kielecka Piłka Galeria z meczu dostępna [TUTAJ] |
Zryw Łopuszno | 2–3 | GKS Nowiny | ||
Latos 8, 42 – Kubicki 25, Grudzień 55, 85 Nowiny: Pacanowski – Kaczor (46. Chabros), Rabiej, Ołtuszyk, Bogucki (65. Król), Grudzień, Szymkiewicz (75. Starek), Wilczyński, Jastrzębski, Kubicki, Grudziński (46. Jędrzejowski). We wczesne niedzielne popołudnie, w Łopusznie rozegrano inauguracyjne spotkanie klasy okręgowej. Miejscowy Zryw podejmował spadkowicza z IV ligi - GKS Nowiny. Mecz mógł się podobać, chociażby ze względu na pięć strzelonych bramek. Ku uciesze miejscowej publiczności, jako pierwsi na prowadzenie wyszli gospodarze, za sprawą gola z 8 minuty autorstwa nowego nabytku Zrywu, Daniela Latosa. Podopieczni Mariusza Ludwinka nie cieszyli się zbyt długo z prowadzenia. W 25 minucie stan meczu wyrównał Jacek Kubicki. Odpowiedź miejscowych nadeszła jeszcze przed przerwą, a w roli głównej ponownie Daniel Latos. Po zmianie stron swoje dość duże doświadczenie zaprezentowali goście. Ponownie doprowadzili oni do wyrównania, po czym zdobyli zwycięskiego gola. Katem Zrywu Łopuszno okazał się Grudzień, który po przerwie strzelił obydwie bramki. |
Koprzywianka Koprzywn. | 0–1 | Victoria Skalbmierz | ||
Rechowicz 72 Koprzywianka: Gołębiowski – Ryński, Ciach, Gawroński, Chmielowiec – Oszczudłowski (70. Gach), Mrozik, Piątkowski, Kiliański – Kuciński (80. Zbirada), Papka (86. Kruczek). Victoria: Libura – Dzierżak (80. Pieprznik), Kucybała, Borek, Stalmach – Łakota, Rechowicz, Suchowiecki (46. Wojtal, 88. Sennik), Włudarz – Kupiszewski (46. Trybała), Pela. Beniaminek z Koprzywnicy podejmował Victorię Skalbmierz. Samo spotkanie stało na dość równym poziomie. Obie ekipy miały swoje sytuacje strzeleckie, lecz zawodziła skuteczność. Najdogodniejszą okazję dla gospodarzy zmarnował w 66 minucie Marcin Papka, kiedy to jego strzał na bramkę Victorii okazał się zbyt lekki. Powiedzenie, że "niewykorzystane sytuacje lubią się mścić" sprawdziło się w stu procentach, gdyż goście ze Skalbmierza zdobyli zwycięskiego gola. W 72 minucie, obrońca Koprzywianki zbyt krótko wybił piłkę z własnego pola karnego, co skrzętnie wykorzystał Rechowicz. Przejął on futbolówkę na 20 metrze, po czym płaskim uderzeniem pokonał bramkarza z Koprzwynicy. |
Zenit Chmielnik | 5–2 | OKS Opatów | ||
Kołdras 6, 29, Wilkus 38, Zadorski 75, Gwarek 90 – S. Kostrzewa 52, Domurat 88 Zenit: Pryjda – Bracisiewicz, Cielibała, Waluś, Tomczyk – Biały (72. Gmyr), Wilkus, Toboła, Nędza – Zadorski (87. Szczukiewicz), Kołdras (57. Gwarek). Opatów: Rak – Jankowski, Jasiński (46. Praga), Dryka, Zięba – Dzietko, Dziewięcki, Kroczek (80. Domurat), Rusak (46. K. Dziadowicz), Fraszczyk (46. Dominik), S. Kostrzewa. Blamaż spadkowicza z Opatowa w Chmielniku. Podopieczni trenera Rafała Barańskiego zaprezentowali się bardzo słabo, a w wyniku tego przegrali aż 2:5. Na dodatek, nadal niejasna jest sytuacja Karola Kostrzewy, który bez wątpienia dla OKS-u znaczy wiele. Piłkarz ten ma propozycję przejścia do rezerw ostrowieckiego KSZO, i ponoć transfer jest bardzo możliwy. |
Skała Tumlin | 2–2 | Zorza Tempo Pacanów | ||
Janik 35, Milcarz 42 z karnego - Kopacki 52, Franusiak 55 Zorza Tempo: Reczek – Kondek, Skiba (75. M. Patyna), M. Marcinek, Gawłowski, Kosiór (47. Gwóźdź), Jabłoński, S. Patyna, K. Marcinek, Kopacki (84. Wójtowicz), Franusiak (80. Żelazny). W Tumlinie, Skała zmierzyła się z Zorzą Tempo Pacanów. W związku z niejasną sytuacją związaną ze składem poszczególnych klas rozgrywkowych w naszym regionie, piłkarze z Pacanowa dowiedzieli się, że zagrają w "okręgówce", dopiero 5 dni przed startem ligi. To z pewnością utrudniło im w dość znacznym stopniu przygotowania do sezonu. Mecz ze Skałą miał pokazać, czy mimo przeciwności losu, podopieczni trenera Sławomira Skiby, są gotowi na grę w klasie okręgowej. Pierwsza połowa ułożyła się po myśli gospodarzy. Najpierw Janik w 35 minucie, a następnie Milcarz w 42 minucie z rzutu karnego zdobyli gole dla Skały. Druga część meczu należała już do Zorzy. Między 52, a 55 minutą Pacanowianie zdobyli dwa gole i tym samym doprowadzili do wyrównania. Do końca spotkania, rezultat już się nie zmienił. Warto zauważyć, że w bramce ekipy z Pacanowa świetnie spisywał się Reczek i to w dużej mierze dzięki niemu, Zorza wywiozła z Tumlina cenny punkt. |
|
Autor: Kamil - Kielecka Piłka