Baszta Rytwiany | 2–1 | Skała Tumlin | ||
Gardyński 27, Pentek 65 - Michta 3. Baszta: Brzostowicz - P.Kaczmarski (50. Pentek), Moryto, J.Kuraś (Marczewski), Buczek - Gardyński, Słomka, Łukaszek, M.Kuraś - Kaczmarski, Sitek (75. Maj). Do drugiej kolejki musiała czekać drużyna Baszty, aby zagrać swój pierwszy mecz w lidze okręgowej. Zanim spotkanie się zaczęło, miała miejsce mała uroczystość. Pamiątkowe puchary i patery za awans do V ligi wręczyli naszej drużynie: Wójt Gminy Rytwiany, Grzegorz Forkasiewicz oraz v-ce prezes Świętokrzyskiego Związku Piłki Nożnej, Edward Kuśmira. Przed inauguracją wszyscy zadawali sobie pytanie, w jakiej dyspozycji są nasi zawodnicy. Przed sezonem w kadrze zaszły niewielkie zmiany. Do Victorii Kurozwęki odeszli Dariusz Trąd i Piotr Zapart. Natomiast kadrę Baszty uzupełniło dwóch osiemnastolatków, Łukasz Przetak z Pogoni Staszów oraz Jacek Moryto z Czarnych Połaniec. W meczu ze Skałą trener Majewski nie mógł skorzystać z usług dwóch podstawowych zawodników. Wojciech Pentek i Konrad Śniaz (najlepszy strzelec sparingów), pauzują jeszcze za czerwone kartki otrzymane wiosną w Jachimowicach. Na dodatek w ostatnim tygodniu nie trenował Rafał Kaczmarski, narzekający na kontuzję pachwiny. Ostatecznie znalazł się jednak w meczowej jedenastce. Początek spotkania nie był dla Baszty udany. Już w trzeciej minucie po błędzie obrony straciliśmy bramkę. Wydawało się, że goście pójdą za ciosem. Na szczęście tak się jednak nie stało. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie. Mecz był bardzo szybki i mógł się podobać kibicom. Pierwszą dogodną okazję dla gospodarzy miał Mariusz Słomka. Niestety z kilku metrów posłał piłkę tuż obok lewego słupka bramki Skały. W 25 min. na strzał z ponad 30 metrów zdecydował się Dariusz Gardyński. Piłka jeszcze skozłował przed bramkarzem gości i wpadła do siatki. 1-1 i ogromna radość w szeregach gospodarzy. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie. Po zmianie stron lepiej zaprezentowała się Baszta. Trzy doskonałe okazje miał Rafał Kaczmarski (w jednym przypadku strzelił w poprzeczkę, w pozostałych niestety niecelnie) a jedną Mariusz Kuraś. Rozstrzygająca akcja meczu miała miejsce w 65 min. W zamieszaniu podbramkowym przytomnie zachował się Tomasz Pentek i zdobył, jak się później okazało zwycięskiego gola. Po bardzo dobrym meczu w wykonaniu obu drużyn Baszta Rytwiany pokonała Skałę Tumlin 2-1 i udanie zainaugurowała swój debiutancki sezon w lidze okręgowej. Źrodło: baszta.net.pl |
Zorza Tempo Pacanów | 1–5 | Zenit Chmielnik | ||
Gawłowski 6 - Kołdras 40, 60, Biały 48, 67, Wilkus 77. Zorza: Krzewicki - Gawłowski, Kondek, Skiba, Marcinek - Jabłoński, S. Patyna, Kosiór - Franusiak, Kopacki. Spotkanie świetnie rozpoczęło się dla gospodarzy, którzy już w 6 minucie wyszli na prowadzenie. Rzut rożny egzekwował Sławomir Patyna. Dośrodkowanie okazało się na tyle dobre, aby Gawłowski zdołał skierować piłkę do siatki Zenitu. Jak się potem okazało, dla Zorzy były to jedynie przysłowiowe miłe złego początki. Tuż przed przerwą wyrównał Kołdras - popisał się fantastycznym uderzeniem z rzutu wolnego. Po zmianie stron, goście z Chmielnika zdobyli jeszcze cztery gole. Zawodnicy Zorzy w głupi sposób tracili piłkę w środku pola, w wyniku czego Zenit wyprowadzał skuteczne kontry. |
OKS Opatów | 0–1 | Koprzywianka Koprzywn. | ||
Papka 56. Koprzywianka: Gołębiowski - Ciach, P. Ryński, Gawroński, Chmielowiec - Zbirada (46. Kuciński), Mrozik (75. Masternak), Piątkowski, Oszczudłowski (75. Gach) - Papka (85. Kruczek), Kiliański. Duża niespodzianka w Opatowie i pierwsze zwycięstwo Koprzywianki Koprzywnica po powrocie do "okręgówki". W przekroju całego meczu, to gospodarze stworzyli sobie więcej sytuacji bramkowych, jednak brakowało im skuteczności. Koprzywianka wykorzystała jedną z dwóch groźnych kontr, dzięki czemu zdobyła 3 punkty. |
Victoria Skalbmierz | 4–1 | Zryw Łopuszno | ||
Rechowicz 17, Kupiszewski 62, Stelmach 82, Borek 88 - Latos 55. Victoria: Libura - Trybała, Kucybała, Włudarz, Stalmach - Borek, Muszyński (56. Kupiszewski), Rechowicz, Łakota (80. Pieprznik) - Suchowiecki (46. Wojtal), Dzierżak. Zryw: Chojnecki - Krasnowski, Jamrozik, Jarczak, Urbańczyk - Doroszko, Wilk, Krzepkowski (65. Cegieła), Latos, Rówiński (75. Kot) - Pach. Drugie zwycięstwo Victorii Skalbmierz. Pierwsza połowa wcale nie zapowiadała, że wygrana gospodarzy będzie aż tak wysoka. Gra była dość wyrównana. Goście z Łopuszna atakowali, a Skalbmierzanie ograniczali się do groźnych kontr. Ta taktyka Victorii, dała efekt w 17 minucie. Obrońca z Łopuszna zbyt krótko wybił piłkę z własnego pola karnego. Dopadł do niej Rechowicz i uderzeniem w samo okienko pokonał Chojneckiego. Jeszcze przed przerwą, podopieczni trenera Mariusza Ludwinka mogli doprowadzić do wyrównania, jednak w decydującym momencie zabrakło skuteczności. Na drugą połowę przyjezdni wyszli z dużym animuszem, chcąc za wszelką cenę odrobić stratę bramkową. Victoria grała mądrze i w odpowiednim momencie skontrowała, dzięki czemu zrobiło się 2-0. Kilka minut po utracie kolejnej bramki, Zryw po płaskim uderzeniu Daniela Latosa zdobył gola kontaktowego. Szukając wyrównującego trafienia, piłkarze z Łopuszna zapomnięli troszeczkę o obronie i po raz kolejny dali się skontrować. Gol na 3-1 dla gospodarzy przesądził o losach meczu. W końcówce spotkania Victoria postawiła kropkę nad i - zdobywając czwartego gola. |
GKS Nowiny | 4–0 | Unia Sędziszów | ||
Jastrzębski 50, 65, Kaczor 60, Kubicki 70. Nowiny: Pacanowski - Kaczor, Rabiej, Ołtuszyk, Król - Wilczyński, M. Grudzień (70. P. Starek), Szymkiewicz, Kubicki (75. Grudziński) - Jastrzębski (70. Chabros), Stawiarski. Spadkowicz z Nowin odniósł drugie zwycięstwo w Klasie Okręgowej. W opinii wielu ekspertów od świętokrzyskiego futbolu, Nowiny są głównym faworytem do końcowego zwycięstwa w lidze. Pierwsza część meczu nie zapowiadała tak sromotnej przegranej Unii. Zakończyła się ona bowiem rezultatem 0-0. W drugiej odsłonie gospodarze wypracowali sobie znaczną przewagę, którą udokumentowali zdobyciem czterech goli. |
Nidzianka Bieliny | 3–3 | GKS Rudki | ||
Satro 6, 55, 80 (k) - Wojciechowski 30, Kowalski 65, Kosmala 10 (k). Nidzianka: Korpikiewicz - Wąś (85. M. Maciejski), Sejdziński, Janaszek, Adamczyk - D. Sito, Rutkowski, Kraj (82. Bąk), Satro - Sz. Maciejski (46. Kowalczyk), Pindral. Ciekawe spotkanie okraszone aż sześcioma bramkami obejrzeli kibice zgromadzeni na stadionie w Bielinach, gdzie miejscowa Nidzianka podejmowała rywala zza miedzy - GKS Rudki. Gospodarze rozpoczęli z wielką werwą. Już w 6 minucie prowadzenie Nidziance dał Sebastian Satro, który składną, zespołową akcję wykończył ładnym lobem. Po utracie gola, goście z Rudek zostali wyraźnie podrażnieni, co zaskutkowało większym poświęceniem z ich strony. Początkowo można było zauważyć, że podopieczni trenera Roberta Stachurskiego troszeczkę zlekceważyli Bielinian, jednak strata bramki podziałała na nich jak przysłowiowy kubeł zimnej wody. I tak, już w 10 minucie stan meczu się wyrównał. Sędzia spotkania dopatrzył się zagrania ręką we własnym polu karnym w wykonaniu jednego z bielińskich zawodników. Podyktowaną jedenastkę wykorzystał Sławomir Kosmala. Po tym trafieniu, gra przesunęła się w środkową strefę boiska, a co za tym idzie, powiało nudą. Taki stan rzeczy trfał aż do 30 minuty. Właśnie wtedy padł najbardziej kuriozalny gol tego spotkania. Rzut wolny z okolicy narożnika pola karnego wykonywał Marcin Wojciechowski. Wszystkim zgromadzonym na trybunach wydawało sie że, bramkarz Nidzianki - Zbigniew Korpikiewicz nie może mieć problemów z obroną górnej piłki. Okazało się, że uderzenie było na tyle precyzyjne, aby futbolówka przelobowała Korpikiewicza i trafiła wprost do bramki. Bez dwóch zdań, za tą sytuację główną winę ponosi golkiper Bielinian. Do końca pierwszej połowy nic szczególnego nie miało już miejsca. Wynik do przerwy brzmiał 2-1 na korzyść gości.
Na drugą część meczu obie drużyny wyszyły wyraźnie zmotywowane do działania. Nie brakowało ostrej walki i gry na pograniczu faulu. Nadeszła 55 minuta, kiedy to Nidzianka, za sprawą mocnego uderzenia z 14 metrów w wykonaniu Sebastiana Satro, doprowadziła do remisu. Po stracie prowadzenia Rudki nie zamierzały odpuszczać. W 65 minucie, oko w oko z Korpikiewiczem stanął Dariusz Kowalski, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Po strzeleniu gola, to goście ponownie mieli przewagę. Nie brakowało im sytuacji bramkowych, jednak zdecydowanie zawodziła skuteczność. Nie wytrzymał trener Robert Stachurski - został odesłany na trybuny. Mądre powiedzenie, że "niewykorzystane sytuacje się mszczą" sprawdziło się w 80 minucie. Piłkę przejął Mateusz Pindral. Kapitan gospodarzy z dużym impetem wpadł w pole karne przyjezdnych. Zdaniem arbitra, z interwencją spóźnił się Dawid Rafalski i tym samym sfaulował Pindrala. Sędzia podjął decyzję o przyznaniu rzutu karnego. Jedenastkę wykorzystał Satro i dzięki temu skompletowal hat-tricka. W końcówce spotkania, goście mogli znów wyjść na prowadzenie, jednak wyśmienitą sytuację zmarnował Sławomir Kosmala. Ostatecznie, derby zakończyły się remisem. |
Moravia Morawica | 2–0 | LZS Samborzec | ||
K. Kubicki 28 z karnego, Jasiński 88. Moravia: Bęben - A. Strójwąs, B. Młynarczyk, Rożkiewicz, S. Chałan - D. Jasiński, B. Chłąd, Woś (85. Kozak), K. Kubicki - Zawadzki (80. Dziewiędzki), Przeździk (65. M. Chlebowski). Mecz bez historii w Morawicy. Przewaga Moravii nie podlegała dyskusji. Od 28 minuty goście z Samborca grali w dziesięcioosobowym składzie. Jeden z zawodników LZS-u dopuścił się brutalnego faulu we własnym polu karnym, za co został ukarany czerwoną kartką. Jedenastkę na gola zamienił Kubicki. Tuż przed zakończeniem meczu na 2-0 podwyższył Jasiński, który przeprowadził ładny rajd od połowy boiska, po czym próbował dośrodkować na 5 metr. Zawodnik z Samborca zmienił tor lotu piłki, dzięki czemu ta wpadła do siatki. Gospodarze mogli wygrać znacznie wyżej, jednak w kluczowych momentach zawodziła skuteczność. |
Wicher Miedziana Góra | 0–3 | Samson Samsonów | ||
Marcin Kondrak 13, Karol Piwowarczyk 60, Mariusz Dulęba 72 Wicher: Bartłomiej Żak - Michał Sobczyk, Mateusz Wałek, Piotr Micigolski, Barłomiej Koza, Konrad Wesołowski, Paweł Tkacz, Przemysław Czyż, Rafał Wrona, Mateusz Piotrowicz, Seweryn Koza. Samson: Damian Szkudlarek - Marcin Stęplewski, Piotr Wójcik, Mateusz Kołodziejski, Michał Rynk, Łukasz Gębski (85. Łukasz Rynk), Mariusz Dulęba, Aleksander Czarnowski (66. Ernest Nowak), Marcin Kondrak (59. Kurzątkowski), Mateusz Jędrzejczyk, Karol Piwowarczyk (80. Michał Włodarczyk). Żółte kartki: Mateusz Wałek - Michał Rynk Czerwone kartki: Mateusz Wałek (76., zagranie ręką) - Michał Rynk (89., za dwie żółte) Widzów: 180. Sędziował: Filip Robak. Zwycięstwo Samsona Samsonów na ciężkim terenie w Kostomłotach (Wicher rozgrywa tam swoje mecze). W porównaniu do meczu z Lechią Strawczyn, goście zagrali zdecydowanie lepiej. Jeżeli chodzi o Wicher, to podopieczni trenera Jacka Wójcika zagrali bardzo słabo. Zaskutkowało to utratą trzech goli. Pierwsza bramka padła po nieporozumieniu w szeregach obronnych gospodarzy, które wykorzystał Marcin Kondrak. Dodajmy, że całe zdarzenie miało miejsce po niecałym kwadransie gry. W drugiej części meczu padły jeszcze dwa trafienia dla gości - oba po udanych kontraatakch. Zwycięstwo Samsona mogło i powinno być wyższe. Mimo trzech puszczonych bramek, najlepszym zawodnikiem Wichra można uznać bramkarza Bartłomieja Żaka, który niejednokrotnie ratował swój zespół przed utratą kolejnych goli. Odnotujmy jeszcze, że gospodarze zdobyli honorową bramkę, jednak sędzia jej nie uznał. Zdjęcia: Grzegorz Sojka - Kielecka Piłka Galeria zdjęć [TUTAJ] |
|
Przygotował: Kamil - Kielecka Piłka