Baszta Rytwiany | 0–2 | Koprzywianka Koprzywn. | ||
Sylwester Pyszczek 12, 90+4 Koprzywianka: Gołębiowski – Ryński, Ciach, Gawroński, Chmielowiec – Oszczudłowski (75. Kruczek), Mrozik (70. Gach), Piątkowski, Kiliański – S. Pyszczek, Kuciński (60. Zbirada). W meczu beniaminków, lepsza Koprzywianka Koprzywnica. Pierwsza połowa była wyrównana. Obie ekipy stworzyły sobie sytuacje bramkowe, ale tylko goście z Koprzywnicy zdobyli gola. W drugiej części meczu, przewaga należała do Baszty, która za wszelką cenę próbowała odrobić straty. Podopieczni Wojciecha Ciacha ograniczali się do groźnych kontr. Ostatnia z nich zakończyła się golem, co rozstrzygnęło spotkanie. Na uwagę zasługuje fakt, iż zwycięstwo Koprzywiance dał niespełna 16-letni Sylwester Pyszczek - autor obu bramek. |
Nidzianka Bieliny | 6–0 | Samson Samsonów | |||||||
|
GKS Nowiny | 1–0 | LZS Samborzec | ||
Kubicki 75 Nowiny: Pacanowski – Kaczor, Rabiej, Ołtuszyk, Król – M. Grudzień, Grudziński (46. Starek), Wilczyński, Kubicki - Jastrzębski (40. Szymkiewicz), Stawiarki (75. Wójtowicz). Samborzec: Cielecki - Syguła, R. Abram, Grądziel, Biało (70. Surowiec), Dybus, Olech, Zych (85. Zając), Stanek, Bijak, Krawczyk (65. K. Lamch). Goście z Nowin od 25 minuty grali w dziesięcioosobowym składzie. Kamil Ołtuszyk otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Mimo to, podopieczni trenera Tomasza Rabieja zdołali wygrać. W 63 minucie Jacek Kubicki zdobył gola, jednak sędzia go nie uznał, ponieważ dopatrzył się zagrania ręką. Prawidłową bramkę udało się strzelić 12 minut później, kiedy to po raz kolejny w roli głównej znalazł się były zawodnik Lecha Poznań. Kubicki otrzymał świetne podanie od Łukasza Stawiarskiego, po czym pewnym strzałem skierował piłkę do siatki. |
Skała Tumlin | 1–1 | Zenit Chmielnik | ||
Kołodziej 31 - Biały 70 (k) Skała: Świdunowicz – Radek, Krawiec, Górecki, Milcarz – Janik (46. Ziębicki), Sitarz, Michta, Guzik (46. Salwa, 80. Czechowski) – Chyb (75. Kruk), Kołodziej. Zenit: Pryjda – Bracisiewicz (35. Toboła), Waluś, Cielibała (46. Pająk), Tomczyk - Pęcherz, Biały, Wilkusz, M. Nędza - Zadorski – Kołdras (55. Gwarek). Zenit stracił punkty w starciu ze Skałą. Jak wiadomo, Tumlin to bardzo ciężki teren dla każdej drużyny. Remis wcale nie dziwi, zważywszy na to, że gospodarze do 70 minuty prowadzili. Mimo straty dwóch oczek, piłkarze z Chmielnika znajdują się w ścisłej czołówce tabeli. Osoby związane z Zenitem Chmielnik oraz Skałą Tumlin prosimy o kontakt: GG:// 855865. |
Victoria Skalbmierz | 2-0 | GKS Rudki | ||
Łakota 36, Suchowiecki 73 Victoria: Libura – Kucybała, Włudarz, Stalmach, Trybała – Borek, Rechowicz, Kwiecień (80. Jakubas), Łakota – Kupiszewski (68. Suchowiecki), Wojtal. Początek meczu należał do gości z Rudek. Po jednym z uderzeń na bramkę, obrońca Victorii dotknął piłkę ręką. Sędziemu nie pozostało nic innego jak, podyktowanie rzutu karnego. Gdy wydawało się, że podopieczni Roberta Stachurskiego wyjdą na prowadzenie, jedenastkę pewnie obronił Libura. Po tej sytuacji, przewagę uzyskali miejscowi. Jeszcze przed przerwą, pięknym uderzeniem z 12 metrów popisał się Łakota i dał prowadzenie swojej drużynie. Po zmianie stron gra wyglądała bardzo podobnie. Zawodnicy Victorii przeważali, a goście z Rudek starali się stwarzać kontry, jednak wychodziło im to trochę nieudolnie. W 83 minucie, zwycięstwo miejscowych przypieczętował Suchowiecki. |
Zorza Tempo Pacanów | 4–8 | Zryw Łopuszno | ||
Gwóźdź, Skiba, M. Patyna, K. Marcinek — Piwowarczyk 3, Doroszko 2, Latos 2, Pach. Zorza: Reczek – M. Marcinek, Skiba, Kondek, S. Patyna, Kosior, Gawłowski (35. Ciesielski, 63. M. Patyna), K. Marcinek, Nowicki (60. Wójtowicz), Gwóźdź (80. Młynarski), Jabłoński. Zryw: Chojnecki - Krasnowski, Jamrozik, Jarczak, Urbańczyk - Doroszko, Latos, Rówiński, Piwowarczyk (90. Tokarski), Niebudek (74. Krzepkowski) - Pach (83. Cegieła). Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy już po kwadransie prowadzili 1:0. Odpowiedź Zrywu była błyskawiczna, gdyż 2 minuty pozniej Paweł Doroszko strzałem w krótki róg pokonał bramkarza i znów był remis. Jeszcze w pierwszej połowie, z rzutu wolnego uderzył Daniel Latos, piłka otarła się o obrońce i wpadła do siatki. Dzięki temu trafieniu piłkarze z Łopuszna wyszli na prowadzenie. Przełomem w grze mogła być czerwona kartka Jamrozika i rzut karny dla podopiecznych Sławomira Skiby. Znów o sobie dał znać Chojnecki, który wybronił strzał z 11 metra. Druga połowa nie mogła lepiej rozpoczać się dla gości. Po wznowieniu gry przez Zorzę, piłkę przejął Piwowarczyk, który minął rywali i wyszedł sam na sam, nie dając szans bramkarzowi. Po tej bramce piłkarzom z Pacanowa jakby odechciało się grać. Podopieczni Mariusza Ludwinka wykorzystali to w 55 minucie, kiedy to bramkę zdobył Krzysztof Pach. Przy takim prowadzeniu, zawodnicy z Łopuszna poczuli się zbyt pewni siebie, dzięki czemu miejscowi zdobyli bramkę na 4:2. Dalszy przebieg gry możnaby określić mianem "radosnego footballu" ... Swoją drugą bramkę zdobył Piwowarczyk i Doroszko. Gospodarze odpowiedzieli trafieniem, ale znów padła bramka dla Zrywu. Autorem Latos. Pacanowianie zdobyli jeszcze swojego czwartego gola, ale w końcówce meczu hat-tricka skompletował Piwowarczyk i ustalił wynik, który brzmiał 4:8. Mimo, iż goście grali w "dziesiątkę" przez większość meczu, potrafili wygrać to spotkanie, zdobywając 6 bramek w osłabieniu. Źródło: własne / zrywlopuszno.futbolowo.pl |
Moravia Morawica | 1–1 | Lechia Strawczyn | ||
Maciej Zawadzki 58 – Tomasz Baran 42 Moravia: Marek Bęben — Arkadiusz Strójwąs, Bartłomiej Młynarczyk, Sławomir Rożkiewicz, Wojciech Młynarczyk, Bartłomiej Chłąd, Maciej Woś, Sebastian Chałan, Kamil Kubicki, Maciej Zawadzki (80. Hubert Przeździk), Mateusz Chlebowski (65. Przemysław Strójwąs). Lechia: Daniel Majdziński — Paweł Picheta, Wojciech Gołuchowski, Mariusz Zając, Dominik Kasprzyk, Mirosław Gałęziowski, Krzysztof Trzebiński (70. Mateusz Tkaczyk), Tomasz Baran, Krzysztof Kasprzyk, Przemysław Gołuchowski (66. Mateusz Majka), Rafał Piotrowski (80. Grzegorz Wolder). Pierwsze punkty straciła Moravia remisując z Lechią Strawczyn. Mecz był wyrównany, choć trochę lepsze wrażenie stwarzali miejscowi i gdyby Przemysław Strójwąs w ostatniej minucie wykorzystał znakomitą okazję… Ale nie ma co gdybać. Od początku to Moravia starała się prowadzić grę i dłużej utrzymywała się przy piłce. Dobre okazje mieli Chlebowski, który zwlekał ze strzałem i obrońcy zażegnali niebezpieczeństwo i Woś, który po rzucie wolnym pośrednim z pola karnego z ośmiu metrów trafił wprost w bramkarza. Goście natomiast groźnie kontrowali i choć klarownych sytuacji nie stworzyli to dwa razy po strzałach z dystansu ratowała nas poprzeczka. W 38 minucie zmarnowaliśmy dwie 100% okazje w jednej akcji. Najpierw sam na sam Chlebowski za daleko wypuścił piłkę i musiał ratować się wyjściem do boku, skąd zdołał wyłożyć futbolówkę Zawadzkiemu, który z ośmiu metrów mając w bramce dwóch obrońców trafił w słupek i piłka opuściła boisko. Jak mówi stare piłkarskie porzekadło „niewykorzystane sytuacje się mszczą” i tak też się stało. W 42 minucie rzut wolny z 40 metra wykonywali goście. Zagrali w pole karne, gdzie stał niepilnowany Baran i strzałem w długi róg pokonał Bębna. Po przerwie miejscowi dążyli do wyrównania i udało im się w 58 minucie po akcji Wojciecha Młynarczyka, który wycofał piłkę sprzed linii końcowej, odbił ją Zawadzki i ta wtoczyła się do bramki między nogami bramkarza. Swoje okazje w drugiej połowie mieli także goście jednak dwukrotnie znakomicie interweniował Bęben. W 92 minucie bohaterem mógł zostać Przemysław Strójwąs, ale nie został bo zabrakło zimnej krwi i opanowania po zagraniu Kubickiego. Mając przed sobą tylko bramkarza huknął kozłującą piłkę z woleja niestety nad bramką i sędzia po wznowieniu gry zakończył mecz. Źródło: morawica.pl Zdjęcia: Grzegorz Sojka Więcej zdjęć [TUTAJ] |
OKS Opatów | 2–1 | Unia Sędziszów | ||
K. Kostrzewa 50, Dziewięcki 77 — Szczuka 90 (k) Opatów: Sałagan – Dryka, Jasiński, Jankowski, Zięba, Kroczek, Fraszczyk (40. Dzietko), K. Dziadowicz (46. K. Kostrzewa), Dziewięcki, Mazepa, S. Kostrzewa. Unia: Otręba – Żebrowski, Krupa, Mendrala, Zasada, Warot, Surówka (70. Cielebała), Surdel (80. Gładki), Chuptyś (70. Bratek), Łoboda, Rozborski (46. Szczuka). Mecz, a szczególnie pierwsza połowa nie stała na zbyt wysokim poziomie. Jako pierwsi groźną okazję stworzyli przyjezdni, jednak Sałagan wybronił sytuację sam na sam. Piłkarze OKS-u za bardzo chcieli wygrać, dlatego praktycznie nic im nie wychodziło. Dobrych okazji nie wykorzystali Mazepa, a także Dziewięcki. Unia w pierwszej odsłonie także stworzyła jeszcze dwie dobre sytuacje, lecz podopiecznym trenera Krystiana Rokickiego nie udało się trafić do siatki. Tuż przed przerwą miejscowi przeprowadzili dobrą akcję, a bramkarz Sędziszowa sfaulował Piotra Mazepę i arbiter wskazał na „wapno”. Jedenastkę wykonywał sam poszkodowany, jednak Otręba wyczuł jego intencje i wybronił ten strzał. W drugiej połowie na boisku pojawił się Karol Kostrzewa, którego przyszłość w OKS-ie nadal nie jest do końca wyjaśniona (być może trafi do KSZO II) i gra OKS-u uległa znacznej poprawie. Już w 50 minucie Kostrzewa strzałem bezpośrednio z rzutu rożnego ! dał prowadzenie miejscowym, a niespełna pół godziny później asystował przy bramce Dziewięckiego. Goście kontaktowego gola strzelili w 90 minucie meczu z rzutu karnego po zagraniu piłki ręką przez Szymona Kroczka. OKS odniósł pierwsze zwycięstwo po spadku z IV ligi. Źródło: własne / oksopatow.futbolowo.pl |
|
Przygotował: Kamil - Kielecka Piłka