Czarni Połaniec | 1–2 | Juventa-Perfopol Starachowice |
0 — 1 0 — 2 76' 1 — 2 |
Czarni Połaniec | 1–2 | Juventa-Perfopol Star. |
0 — 1 0 — 2 76' 1 — 2 |
Sędziował: Adrian Koper (Kielce). Widzów: 200. |
Piłkarze Juventy-Perfopol jechali na to spotkanie pełni obaw i niepewni jaki dzień będą mieli gracze Czarnych, ale przede wszystkim do Połańca dotarli po komplet punktów. - Najważniejsze jednak jest to, że dzisiaj zainkasowaliśmy 3 punkty, bo po to tu przyjechaliśmy – stwierdził po ostatnim gwizdku sędziego szkoleniowiec Juventy Arkadiusz Bilski. – Tak, jak już mówiłem przy okazji jednego z pierwszych meczów, że w każdym spotkaniu Juventa będzie grała o 3 punkty. Tak też będzie do samego końca, niezależnie od tego z kim będziemy grać i jakiej rangi będzie do pojedynek, ale zawsze będziemy starali się zdobyć komplet punktów. Dzisiaj tak się to potoczyło na boisku, że to my schodzimy jako zwycięscy – dodawał Bilski. Zawodnicy z Połańca są na tyle nie obliczalną drużyną, że potrafią w jednej kolejce wygrać z mocnym przeciwnikiem, żeby tydzień później przegrać ze słabo grającym zespołem. W tym sezonie także można zaobserwować taką zależność, porażki przeplatane ze zwycięstwami oraz remisami. W tym spotkaniu według wyliczeń wychodziła przegrana Czarnych i tak też się stało, jednak po meczu, w którym walka, nerwowość oraz zaangażowanie każdego z występujących piłkarzy dawały się zauważyć do ostatniej minuty pojedynku.
Początek spotkania to bardzo zachowawcze granie obydwu zespołów. Zarówno piłkarze Czarnych, jak i Juventy nie kwapili się żeby w akcje ofensywne zatrudnić większą ilość zawodników. W 8 minucie wyrzuconą piłkę z autu przez Przemysława Ryńskiego do Grzegorza Tobiszewskiego i jego zagranie do środka do Karola Dreja, który obsłużył podaniem wchodzącego w pole karne Krystiana Płusę, nie wykorzystał ten ostatni, który przy próbie strzału został zablokowany. W 16 minucie Ryński doszedł do zagranej „na chorągiewkę” piłki przez Bartosza Gęburę, po czym dośrodkował ją na długi słupek bramki Wojciecha Daniela do Płusy, który strzałem z pierwszej piłki posłał ją obok słupka. 4 minuty później Paweł Meszek zdecydował się na strzał zza „16”, Tomasz Wróblewski zdołał sparować piłkę do której dopadł będący na pozycji spalonej Mariusz Janowski, jednak mimo to i tak strzelił nad poprzeczką. Po kolejnych czterech minutach i dobrym odbiorze piłki na połowie boiska Karola Kopcia, padła pierwsza bramka. Kopeć zagrał futbolówkę na prawą flankę do Ryńskiego, który przebiegł z nią parę metrów i dośrodkował na 5 metr, gdzie znalazł się Bartłomiej Gołasa i wpakował futbolówkę do siatki. W 30 minucie Kopeć dośrodkował piłkę do Płusy, który zgrał ją głową do Karola Dreja, jednak debiutujący w oficjalnym spotkaniu w barwach Juventy rosły pomocnik znajdował się na pozycji spalonej. W pierwszej części nie tylko lepsi o jedną bramkę byli gracze z miasta ciężarówek, ale także optycznie sprawiali o wiele lepsze wrażenie.
Po przerwie miejscowi rzucili się do ataków, a podopieczni Arkadiusza Bilskiego czekali na kontry. W 71 i 3 minuty później po dwóch takich kontratakach faulowani na skraju pola karnego zostali zawodnicy Juventy, najpierw Ryński, a za chwilę niemal w tym samym miejscu Tobiszewski. W obu przypadkach sędzia podyktował rzut wolny i dwa razy wykonawcą był strzelec bramki Gołasa, jednak przy tych strzałach lepszy okazywał się Daniel. W 76 minucie Tobiszewski obsłużył podaniem Dariusza Andułę, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Danielem, a takich pojedynków najlepszy strzelec Juventy w tym sezonie nie zwykł marnować i strzałem w „długi róg” pokonał golkipera Czarnych. W 84 minucie Piotr Kajda dograł piłkę z prawej strony w szesnastkę gości do Pawła Meszka, który w sytuacji sam na sam z Wróblewskim nie dał szans bramkarzowi żółto-niebieskich.
Gracze Juventy-Perfopol tym zwycięstwem coraz poważniej zagrażają Hutnikowi Kraków w zajęciu pierwszego miejsca i wywalczeniu awansu. Podopieczni Bilskiego pokazują charakter, a styl w jakim odprawili z kwitkiem kolejnego rywala może być dla kibiców starachowickiego klubu wysoce zadowalający. Natomiast jeśli chodzi o ekipę z Połańca to po raz kolejny przed własną publicznością tracą kolejne punkty. - Po raz kolejny nie wykorzystaliśmy atutu swojego boiska – mówił po ostatnim gwizdku sędziego trener Czarnych Grzegorz Tomecki. - Nie wiem co musimy jeszcze zrobić żeby wreszcie u siebie wygrać - grzmiał.
W tej konfrontacji w oficjalnym spotkaniu w barwach Juventy zadebiutował Karol Drej, rosły pomocnik sporo wniósł do gry drużyny. Wychowankowi Wiernej Małogoszcz w dobrze wykonanej pracy na boisku nie przeszkadzała nawet specjalistyczna maska na twarzy, w której będzie jeszcze musiał wystąpić w kilku spotkaniach. Maska ze specjalnego materiału ma chronić jeszcze parę tygodni twarz Karola. - W chwili obecnej mam już do dyspozycji całą kadrę, po powrocie Karola Dreja wszyscy zawodnicy są w pełni zdrowia i sił – mówił po spotkaniu trener Bilski. - Wydaje mi się, że dzisiejszy powrót Karola do zespołu to od razu lepsza jakość, więcej sytuacji i mądrości w naszej grze. W dotychczasowych spotkaniach mieliśmy dużo zastrzeżeń jeśli chodzi o całość gry, nie chodzi mi o stwarzanie sytuacji, bo ich było sporo, ale o jakość – komplementował trener Bilski.
Po raz kolejny można było zaobserwować, że żółto-niebieskim gra się o wiele lepiej na wyjeździe, niż przed własną publicznością. Dokładnie tak szło graczom Czarnych w poprzednim sezonie. - Tak się nam trafia, że gramy z zespołami niżej notowanymi w meczach u siebie i jakby dostosowujemy się do poziomu tych drużyn i może dla tego ta gra jakościowo nie wygląda dobrze, ale myślę że z każdym meczem będzie się to poprawiać i mam nadzieję że już następny przeciwnik zmobilizuje nas do tego żeby grać o wiele lepiej w piłkę i zainkasować kolejne trzy punkty – zakończył skarżyski szkoleniowiec.
Karol Drej (numer 9) w swoim debiucie w oficjalnym meczu w barwach Juventy, dodawał do gry swojej drużyny dużo jakości. (fot. Karol Gorzkowski)
Dla Kieleckiej Piłki:
Grzegorz Tomecki, trener Czarnych: - Piłkarze Juventy grali dość agresywnie, w pierwszej połowie bardzo dobrze się prezentowali, przeprowadzili wzorcowy kontratak, po którym zdobyli bramkę. Później już kontrolowali sytuację. My musieliśmy w drugiej połowie postawić na atak, jednak znowu zostaliśmy skarceni po kontrataku golem. Próbowaliśmy dalej i zdobyliśmy kontaktową bramkę, niestety na więcej nie starczyło już czasu. Mieliśmy jeszcze dwie wyśmienite sytuacje. Jedna przestrzelona, a przy drugiej zawodnik w niewiadomy jemu samemu sposób nie trafił do siatki. Myślę, że mecz był dość dobry, szybki i mógł się podobać kibicom. Porażka trochę boli, ale trzeba to przełknąć taki jest sport i taka jest piłka.
Arkadiusz Bilski, Juventa-Perfopol: - Tak już musi widocznie być, że ja muszę się bardzo nadenerwować w czasie spotkania. Końcówki na własne życzenie zawsze mamy bardzo nerwowe, ale jeżeli to ma być z takim finałem to mogę się denerwować co mecz. Po za meczową 18 jest jeszcze 5 zawodników, którzy codziennie udowadniają że są bardzo blisko gry i chcą bardzo pomóc zespołowi. 18, która była kadrą tego spotkania została wybrana tylko dlatego, że mogę zabrać na mecz tylko tylu piłkarzy, a z chęcią bym zabrał 25 i wtedy nie było by żadnego problemu z wyborem. Chciałbym także podnieść na duchu tych piłkarzy, którzy na ten mecz nie znaleźli się w kadrze meczowej. Przyjdzie takim moment w tym sezonie, że będę musiał skorzystać z usług tych graczy. Oni robią wszystko na treningach żeby pokazać, że są przydatni i to jest bardzo istotne dla całego zespołu, bo podnosi się tym samym poziom sportowy i każdy z nich przez treningi poprawia swoje umiejętności. Dzisiaj była namiastka tego co chcielibyśmy grać i jak to ma na boisku wyglądać, nie było tu jeszcze wszystkiego co ten zespół potrafi, bo potrafi bardzo wiele, tylko musi sam w to uwierzyć. Teraz czekamy na następnego przeciwnika, ale na razie jest czas żeby się trochę pocieszyć z wyniku, który dziś uzyskaliśmy. Niemniej jednak już musimy przygotowywać się do kolejnego pojedynku, bo mamy ich jeszcze do rozegrania kilkanaście.
Przygotował: Karol Gorzkowski