Polska młodzieżówka przegrała z Jong Oranje 0:4, chociaż do 40 minuty wydawało się, że reprezentacja Polski sprawi prawie 11 tys. widzowni, jaka była tego dnia na Arenie Kielc miłą niespodziankę i pokona faworyzowanych Holendrów. Jong Oranje jeszcze przed przerwą dali jednak próbkę swoich umiejętności.
Pomarańczowi byli w wtorkowy wieczór drużyną lepszą, dzięki czemu zasłużenie zainkasowali komplet punktów, a co za tym idzie znacznie przybliżyli się do awansu do finałów mistrzostw Europy. Piłkarze Andrzeja Zamilskiego podobnie zresztą jak ponad 10 tysięcy widzów, którzy w środowy wieczór zasiedli na kieleckim stadionie przy Ściegiennego mieli nadzieję na sprawienie niespodzianki. Pomóc miał w tym m.in. głośny i żywiołowy doping. Biało-czerwona młodzieżówka nigdy nie grała bowiem przy tak licznej publiczności. Jak dotąd swoje spotkania rozgrywała zazwyczaj na mniejszych stadionach.
Kamil Grosicki (z lewej) w sobotę zagrał w Pradze w dorosłej reprezentacji, natomiast we wtorek w Kielcach w młodzieżowej, na zdjęciu w pojedynku z Nicky Kuiper (fot. Rafał Roman)
Pojedynek Polaków z zaliczaną do światowej czołówki reprezentacją Holandii U-21 wzbudził spore zainteresowanie środowiska piłkarskiego. W loży dla vipów zasiedli m.in. były szkoleniowiec Wisły Kraków, a jeszcze do niedawna Górnika Zabrze Henryk Kasperczak (jeden z kandydatów na selekcjonera pierwszej reprezentacji), słynny napastnik kadry Kazimierza Górskiego Andrzej Szarmach, a także trener kieleckiej Korony Marek Motyka. Nie zabrakło również byłego golkipera Legii Macieja Szczęsnego, który wcielił się w rolę telewizyjnego eksperta, przy okazji obserwując poczynania swojego syna Wojciecha.
Zadanie przed jakim stanęli Polacy było o tyle trudniejsze, że w szeregach gości znaleźli się piłkarze mający na swoim koncie grę w klubach takich jak Ajax Amsterdam (Vurnon Anita i Siem de Jong) czy Feyenoord Rotterdam (Leroy Fer, Georginio Wijnaldum oraz Diego Biseswar). Najwięcej problemów naszej defensywie sprawił ostatni z wymienionych futbolistów. Skrzydłowy, akcjami lewą flanką starał się pokonać rezerwowego bramkarza Arsenalu Londyn.
To gospodarze byli jednak bliżsi objęcia prowadzenia. W 19 minucie w polu karnym rosyjski arbiter dopatrzył się zagrania rękę przez jednego z holenderskich obrońców i podyktował jedenastkę dla Polaków. Do piłki podszedł Patryk Małecki, ale jeden z asów Wisły nie zdołał wpakować jej do siatki. Jego intencje wyczuł bowiem Timothy Krul, który uchronił rywali przed utratą gola. Futboliści Zamilskiego nie rezygnowali jednak z dążenia do pierwszej bramki. Ich ataki nie przyniosły jednak żadnych rezultatów. Powody do radości mieli za to Jong Oranje, którzy najpierw za sprawą Ricka van Wolfswinkela, a później Nicky Kuipera dwukrotnie wpisali się na listę strzelców.
Patryk Małecki (przy piłce) podczas egzekwowania rzutu karnego (fot. Rafał Roman)
Po zmianie stron, gospodarze ponownie ruszyli do ataków. Piłkarze z kraju Tulipanów szybko wybili im jednak z głowy myśli o doprowadzeniu do remisu. Nazwisko Van Wolfswinkela będzie śniło im się długo po nocach. Napastnik FC Utrecht w 49 minucie wykorzystał bowiem gapiostwo polskich obrońców i zdobył trzeciego gola. Ten sam zawodnik zamknął również wynik środowego spotkania, gdy niemal w pojedynkę ośmieszył blok defensywny.
Grzegorz Krychowiak (w biało-czerwonym stroju) w pojedynku biegowym z Georginio Wijnaldum (fot. Rafał Roman)
W 54 minucie trybuny ożywiły się bardziej. Na murawie w miejsce Małeckiego pojawił się Jacek Kiełb. Pomocnik kieleckiej Korony nie wyróżnił się jednak niczym, co mogłoby powalić na kolanach przyjezdnych. Niewątpliwie futbolista, który kilka tygodni temu przedłużył z Koroną kontrakt został przywitany gorącymi brawami.
Z Kielc: Rafał Roman.
Po meczu powiedzieli:
Andrzej Zamilski, trener Polaków: Piłkarze holenderscy sprowadzili nas na ziemię, pokazali jak dużo nam brakuje do poziomu europejskiego. Rywale przewyższali nas w jakości gry, w wyszkoleniu indywidualnym i kondycyjnym, nasi piłkarze wytrzymali tylko 30 minut. Zwycięstwo gości jest zasłużone, gratuluję im tego. Przykro, że porażka jest tak wysoka. Zawiedli piłkarze aspirujący do grona najlepszych.
Cor Pot, trener Holendrów: Mieliśmy zapisy wideo z trzech spotkań polskiej reprezentacji, więc były możliwości odpowiedniego przygotowania się do meczu w Kielcach, jak i obrania właściwej taktyki. Wszystko się sprawdziło, chociaż Polacy nas trochę wystraszyli. Nie wykorzystali karnego i mogliśmy dalej grać o zwycięstwo. Jesteśmy szczęściarzami.
POLSKA — HOLANDIA 0:4 (0:2)
Rick van Wolfswinkel 41, 49, 66, Nicky Kuiper 45
Żółte kartki: Krychowiak, Sobiech, Gancarczyk, Glik — Biseswar.
Czerwona kartka: Sobiech (90, za drugą żółtą).
Sędziował: Igor Jegorow (Rosja). Widzów: 10 750.
Polska: Wojciech Szczęsny - Mariusz Gancarczyk, Kamil Glik, Grzegorz Krychowiak, Adam Marciniak, Kamil Grosicki, Mateusz Siebert, Kamil Wilczek (70 Michał Janota), Maciej Rybus, Patryk Małecki (54 Jacek Kiełb), Artur Sobiech.
Holandia: Timothy Krul - Daryl Janmaat, Rens van Eijden (84 Daley Blind), Jeffrey van Homoet Bruma, Nicky Kuiper, Georginio Wijnaldum, Vurnon Anita, Leroy Fer (86 Jan-Arie van der Heijden), Siem de Jong (80 Mitchell Donald), Diego Biseswar, Rick van Wolfswinkel.
TABELA GRUPY 4
1.Holandia 3 9 7-0
2.POLSKA 5 9 9-7
3.Hiszpania 2 6 6-0
4.Finlandia 4 3 5-5
5.Liechtenstein 4 0 0-15