GKS Nowiny | 3–0 | Zorza Tempo Pacanów |
1 — 0 2 — 0 3 — 0 GKS Nowiny: Zorza Tempo: |
Gospodarze, którzy byli zdecydowanym faworytem tego spotkania osiągnęli swój cel, czyli zdobycie 3 punktów, lecz sposób, w jaki tego dokonali nie napawa optymizmem przed następnymi meczami. Pierwszą dogodną sytuację do zdobycia bramki zmarnował Grudzień Michał, który po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Rabieja i próbie zgrania piłki trafił w poprzeczkę. Goście przyjechali z nastawieniem gry w głębokiej defensywie, lecz widząc nieporadność zawodników Nowin, którzy na „stojąco” chcieli zdobyć punkty zaczęli odważnie atakować. Zdobyli nawet bramkę w 10 minucie, lecz zawodnik Tempa w momencie strzału partnera znajdował się na pozycji spalonej i sędzia boczny zasygnalizował nieprawidłowo zdobytego gola.
Największe zagrożenie ze strony gości było po stałych fragmentach gry, których rozwiązanie zawsze było takie samo – nieważne skąd długa piłka na „aferę” w pole karne, lecz żadna z tych sytuacji nie przyniosła wymiernego efektu choćby w postaci sytuacji strzeleckiej. Niemrawo grający gospodarze swoją pierwsza dogodną sytuację stworzyli w 20 minucie. Wtedy to Szymkiewicz bardzo dobrze podał do włączającego się na skrzydle Króla, który idealnie dośrodkował na głowę Kubickiego a ten, pomimo, że zrobił wszystko „jak w książce pisze” nie trafił z 11 metrów w bramkę. Chwilę później Szymkiewicz obsługuje prostopadłą piłką Grudnia Michała, lecz ten niedokładnie ją przyjmuje w polu karnym i bramkarz gości nie ma kłopotów z jej wyłapaniem. Golkeeper przyjezdnych dał próbkę swoich umiejętności w 25 minucie, kiedy w dobrym stylu odbił uderzenie Kubickiego z 13 metrów. Goście natychmiast odpowiedzieli dwiema ciekawymi sytuacjami, lecz obie zakończyły się niedokładnym dośrodkowaniem w pole karne. W najmniej oczekiwanym momencie gospodarze zdobywają bramkę. Piłkę w środku boiska przechwytuje Wilczyński, podaje do boku do Szymkiewicza, a ten dokładnie zagrywa w pole karne wprost na głowę najniższego na boisku Michała Grudnia. Pomocnik miejscowych pomimo asysty dwóch rosłych obrońców gości umieszcza głową piłkę w siatce obok interweniującego bramkarza Pacanowa. Do końca tej części meczu na boisku dominował chaos, a żadna z drużyn już nie stworzyła sobie sytuacji do strzelenia bramki.
Druga odsłona meczu rozpoczyna się podobnie jak pierwsza. Goście schowani za „podwójną gardą” liczą na kontrę a gospodarze dalej grają wolno i niedokładnie nie potrafiąc sobie stworzyć przewagi pod polem karnym przeciwnika. Zawodnicy GKS-u męczą nielicznych kibiców taką grą przez 15 minut, po czym wreszcie zaczynają grać składniej i coraz częściej zaczynają stwarzać zagrożenie pod bramką gości. Pierwszą sytuację marnuje wprowadzony w przerwie Jędrzejewski, który pospieszył się z oddaniem strzału z 20 metrów mając przed sobą dużo miejsca i osamotnionego bramkarza. Co nie udało się w 60 minucie udało się 5 minut poźniej. Gapiostwo obrońców gości wykorzystuje Stawiarski, który szybko wznawia grę podaniem do Kubickiego, a ten będąc w polu karnym idealnie wykłada ją Jędrzejewskiemu. 18-latek nie ma problemu z umieszczeniem jej w pustej bramce. Chwilę po zdobyciu bramki zawodnicy GKS-u wykonują rzut rożny. Szybko rozegrana piłka między Jędrzejewskim a Kubickim, ten pierwszy dośrodkowuje bardzo dokładnie, ale Stawiarski nie trafia głową w „stykową” z bramkarzem piłkę. Usprawiedliwieniem dla napastnika gospodarzy niech będzie fakt, że kilka lat temu zderzył się z tym zawodnikiem (wtedy bronił w Czarnych Połaniec) i przez dwa lata był wyłączony z gry doznając skomplikowanego podwójnego złamania prawego podudzia. 5 minut później kolejna składna akcja miejscowych. Prostopadłe podanie Kubickiego w pole karne przejmuje Stawiarski, lecz w sytuacji sam na sam z Reczkiem górą wychodzi bramkarz Tempa. W 75 minucie pada trzecia bramka dla miejscowych a jej autorem jest Szymkiewicz, który dobija piłkę odbitą przez bramkarza po strzale głową Stawiarskiego. W 80 minucie czwartą bramkę dla miejscowych zdobywa Ołtuszyk, lecz w momencie zgrania piłki głową przez Stawiarskiego obrońca Nowin znajdował się na pozycji spalonej i sędzia nie uznał tej bramki. W końcówce mecz bardzo się zaostrzył a sędzia główny w tym okresie pokazał wiele żółtych kartek. Goscie w drugiej połowie nie stworzyli sobie żadnej czystej sytuacji, a strzały na bramkę Pacanowskiego w dużej odległości ją mijały.
Tak więc gospodarze kolejny raz nie zachwycają grą, ale odnoszą bardzo przekonywujące zwycięstwo, a wygrać mecz grając słabo jest wielką sztuką nawet mając za przeciwnika ostatnią drużynę w tabeli, która pokazała, że jak poprawi grę defensywną może być „kłopotem” dla wielu drużyn w tej lidze.
|