Juventa-Perfopol Starachowice | 5–0 | Lubrzanka Kajetanów |
1 — 0 2 — 0 3 — 0 4 — 0 5 — 0 Juventa: Lubrzanka: |
Sędziował: Adrian Koper (Kielce). Widzów: 200. |
Grzegorz Tobiszewski (z prawej) był niekwestionowanym bohaterem tego spotkania, w którym zanotował dwa trafienia oraz trzy asysty (fot. K. Gorzkowski)
Początek spotkania, w którym zdecydowanym faworytem byli gracze ze Starachowic rozpoczął się dość zaskakująco. Już w 3 minucie dośrodkowanie Karola Brachy i główce Rafała Cedro zawodnicy Lubrzanki stworzyli zagrożenie pod bramką strzeżoną przez Tomasza Wróblewskiego, z której obronną ręką wyszedł golkiper Juventy. Podopieczni grającego trenera Lubrzanki Krzysztofa Sobieraja, który objął drużynę stosunkowo niedawno przyjechali do Starachowic po zdobycze punktowe, o czym może świadczyć co najmniej bardzo otwarta gra jaką prezentowali gracze z Kajetanowa oraz ustawienie w jakim zagrali (1-3-4-3 – przyp. red.). – Cieszę się, że podopieczni trenera Krzysztofa Sobieraja nie przyjechali tutaj tylko i wyłącznie murować dostępu do własnej bramki, ale grali otwartą piłkę – mówił po ostatnim gwizdku sędziego szkoleniowiec Juventy, Arkadiusz Bilski. – Doznaliśmy dotkliwej porażki, ale to tylko dlatego, że od początku do końca graliśmy otwarty futbol – zaznaczył po spotkaniu trener Krzysztof Sobieraj. – Gdy przegrywaliśmy 2:0 mogliśmy cofnąć się w swoje pole karne i „postawić autokar” w bramce. Wtedy byśmy tyle nie przegrali, ale co by nam to dało – dodawał. W 25 minucie Grzegorz Tobiszewski wykorzystał bierne zachowanie bloku defensywnego Lubrzanki i wpakował piłkę do siatki otwierając wynik konfrontacji. Na minutę przed przerwą bramkę do „szatni” zdobył najlepszy strzelec III ligi małopolsko-świętokrzyskiej Dariusz Andułą, który wykorzystał podanie Tobiszewskiego i strzałem w „długi” róg pokonał byłego bramkarza kieleckiej Korony, Mariusza Zielińskiego. – Dwie pierwsze bramki to bardziej my straciliśmy, niż Juventa je strzeliła – grzmiał po meczu trener Sobieraj. – Jeżeli popełnia się tak katastrofalne błędy w obronie to tak się właśnie kończy – zaznaczył.
Piłkarzom Lubrzanki nie brakowało woli walki, a zawodnicy bliku defensywnego Juventy mieli w tym meczu sporo pracy (fot. K. Gorzkowski)
Druga część pojedynku znakomicie rozpoczęli starachowiczanie. Już w drugiej minucie po przerwie Grzegorz Tobiszewski wykorzystał podanie w pole karne od Anduły i strzałem po „krótkim” słupku pokonał Zielińskiego. Tobiszewski, który w tym spotkaniu dał niesamowity popis swoich umiejętności, z czego zadowolony był przede wszystkim skarżyski szkoleniowiec. Na kolejne trafienia piłkarze Juventy kazali czekać kibicom, ponad 20 minut. W 75 minucie bardzo dobre dośrodkowanie Bartłomieja Gołasy i zgraniu klatką piersiową przez Tobiszewskiego, Karol Drej zdobył bramkę, którą można określić mianem „stadiony świata”. Pyły pomocnik Motoru Lublin strzałem z woleja pod poprzeczkę podwyższył wynik pojedynku. Zaledwie cztery minuty później ponownie podanie „Tobisi” strzałem z pola bramkowego wykorzystał rosły rozgrywający Juventy i ustanowił wynik spotkania.
Grający trener Lubrzanki, który ostatnio występował w ekstraklasowym zespole Arki Gdynia grał w sezonie 2000/2001 w starachowickim Starze, z którym awansował do trzeciej ligi. – Mój powrót do Starachowic nie zbyt udany – wspominał z sentymentem Krzysztof Sobieraj. –
Miałem przyjemność tutaj grać w drużynie Staru, z którym awansowaliśmy wtedy do trzeciej ligi. No cóż takie życie, raz na wozie raz pod wozem - dodawał.
O meczu także na www.telewizja.starachowice.pl w zakładce starachowicki serwis informacyjny
Arkadiusz Bilski, Juventa-Perfopol: - Odnieśliśmy piękne zwycięstwo. Potrzeba nam było nastrzelać trochę goli, bo do tej pory nie rozpieszczaliśmy kibiców jeśli chodzi o zdobycze bramkowe.Zawsze wygrywaliśmy różnicą jednej lub dwóch bramek. Lubrzanka jest chyba w innym miejscu niż my, sądząc choćby po tabeli. Zespół z Kajetanowa walczy o inne cele, a my chcemy z każdym meczem grać coraz lepiej. Myślę, że powoli już to zaczyna wychodzić. W tym meczu graliśmy z nie zbyt wymagającym przeciwnikiem i dlatego nie ma co od razu hura optymizmu wysuwać na plan pierwszy. Jednak każdemu nawet słabemu przeciwnikowi jak się strzeli 5 goli to jest to już jakiś wyczyn. Zmarnowaliśmy co prawda kilka sytuacji to tego żeby ta zdobycz była nieco większa.
Krzysztof Sobieraj, Lubrzanka: - Muszę pogratulować trenerowi i chłopakom ze Starachowic zwycięstwa i determinacji. Wiedzieliśmy na co stać drużynę gospodarzy i liczyliśmy się z tym. Zespół Juventy nie zaskoczył nas, a doświadczeni piłkarze jak Pastuszka, Drej czy Anduła stanowią o sile zespołu. Liczyłem się, że będzie to dla nas trudne spotkanie, jednak za łatwo daliśmy sobie strzelić dwie pierwsze bramki. Trzeba stąpać twardo po ziemi. Teraz jestem w Kajetanowie, postanowiłem pomóc swoim przyjaciołom Foksą i mam nadzieję, że zdobędziemy jeszcze 5 czy 7 punktów. Przyjechaliśmy do Starachowic z nastawieniem żeby nie stracić głupio bramki i się nie udało zrealizować tego założenia.
Przygotował: Karol Gorzkowski