OKS Opatów | 0–3 | GKS Nowiny |
0 — 1 0 — 2 62' 0 — 3 72' brak danych (sam.) OKS Opatów: |
W Opatowie, w zaległym meczu zamykającym 12 serię spotkań o mistrzostwo klasy okręgowej, miejscowy OKS uległ GKS Nowiny 0—3. Niewielu widzów, którzy zgromadzili się na tym pojedynku, nie mogło narzekać na jego atrakcyjność, gdyż obie drużyny od początku dążyły do przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść. Lepiej w mecz "weszli" gospodarze, którzy "opanowali" środkową strefę boiska, z której wyprowadzali akcje oskrzydlające, jednak bez wymiernych skutków, gdyż najczęściej kończyły się one niecelnym dośrodkowaniem bądź podaniem. W pierwszych 10 minutach miejscowi grali składnie i kombinacyjnie, ale to goście powinni cieszyć się z prowadzenia. W 8 minucie piłkę na lewej stronie przejął Kubicki, ale jego dośrodkowanie odbiło się dla gości szczęśliwie od pleców jednego z obrońców, tak że piłka spadła na 11 metrze wprost pod nogi Szewczyka, który jednak w bardzo dobrej sytuacji nie trafił w światło bramki. Gospodarze nadal "prowadzili" grę i coraz groźniej atakowali podopiecznych trenera Tomasza Rabieja. W 15 minucie bardzo dobrą prostopadłą piłkę w pole karne zagrał Szymon Kostrzewa, ale w dogodnej sytuacji Mazepa nie trafił w bramkę. Kilka minut później goście oddają dwa bardzo groźne strzały, ale pierwszy z nich Szewczyka jest niecelny, a uderzenie Jedrzejewskiego pewnie "wyłapuje" Rak. W 25 minucie ponownie Mazepa po "kiksie" Kaczora znajduje się "oko w oko" z Pacanowskim, ale spychany przez Wilczyńskiego uderza na tyle niedokładnie, że bramkarz gości odbija piłkę nogą, a całe niebezpieczeństwo zażegnuje Ołtuszyk wybijając futbolówkę na aut. W tym okresie gra obu drużyn mogła się podobać, ponieważ i gospodarze i goście "grali w piłkę", co w tej klasie rozgrywkowej zdarza się bardzo rzadko. Z upływem czasu zawodnicy GKS-u atakowali coraz groźniej wykorzystując niepewną grę obronną podopiecznych trenera Rafała Barańskiego. Gospodarze szczególnie podczas rozgrywania piłki "od tyłu" popełniali sporo błędów, które goście mogli wykorzystać w lepszy sposób. Jedyna bramka w tej części spotkania padła w 43 minucie. Wtedy to prostą stratę w środku boiska zanotowali gospodarze, piłkę przejął Kubicki i idealnie w tempo zagrał do skrzydła do wbiegającego zza pleców obrońcy Grudnia. Młody pomocnik przyjezdnych w pierwsze tempo po ziemi dośrodkował do Jędrzejewskiego, a ten bez problemu nabiegając na krótki słupek umieścił piłkę w siatce obok interweniującego bramkarza miejscowych. Było to zwieńczenie dobrej gry przyjezdnych i serii błędów defensorów OKS-u.
Druga połowa spotkania rozpoczęła się podobnie jak pierwsza. Inicjatywę przejęli miejscowi, a że mieli do odrobienia jedną bramkę ich trener desygnował do gry ofensywnej trójkę napastników. Takie rozwiązanie w pierwszym okresie drugiej połowy przynosiło niewielki skutek, gdyż defensywa Nowin grała bardzo skutecznie i pewnie, nie pozwalając na stworzenie jakiegokolwiek zagrożenia pod bramką Pacanowskiego. Z upływem czasu z miejscowych "uchodziło powietrze", zawodnicy popełniali coraz więcej niewymuszonych błędów, które skwapliwie zaczęli wykorzystywać goście. O ile ich pierwsze próby ponownego pokonania Raka się nie powiodły to w 62 minucie przeprowadzili bardzo koronkową akcję. Piłka od nogi do nogi wędrowała między zawodnikami GKS-u, a w "finalnym" momencie Szymkiewicz idealnie zagrał futbolówkę w pole karne do wbiegającego Grudnia, a ten mając bardzo dużo czasu spokojnie przymierzył i po raz drugi pokonał bezradnego Raka plasowanym strzałem po długim rogu bramki. Po zdobyciu drugiego gola goście niczym wytrawny bokser daleko od swojego pola karnego dawali "grać" miejscowym, po czym szybko w odpowiednim momencie "zabierali" piłkę coraz bardziej zmęczonym gospodarzom i wyprowadzali groźne kontry, którym brakowało tylko dokładnego wykończenia. W 72 minucie piłkę po podaniu od Kubickiego na prawym skrzydle otrzymuje Szewczyk. 17-latek niczym rutynowany "grajek" ogrywa w polu karnym dwóch obrońców OKS-u i mocno próbuje zgrać piłkę do wbiegających partnerów. Na jej drodze na nieszczęście miejscowych staje jeden z ich defensorów i "pakuje" ją do własnej bramki. Trzeci gol całkowicie odebrał ochotę do gry gospodarzom, którzy już do końca spotkania tylko statystowali gościom. Ci rozgrywali piłkę spokojnie tak, aby w pobliżu własnej bramki nie dopuścić do przypadkowego zagrożenia. Kilka razy wyprowadzone szybkie kontry o mało nie zakończył się zdobyczą bramkową, ale Szewczykowi, Grudniowi i Jędrzejewskiemu w decydującym momencie zabrakło dokładności w ich wykończeniu. Gospodarze całkowicie opadli z sił i nie byli w stanie zbliżyć się do przedpola bramki strzeżonej przez Pacanowskiego, do tego mając przed sobą bardzo dobrze zorganizowaną defensywnie drużynę gosci.
OKS okazał się bardzo wymagającym przeciwnikiem dla podopiecznych trenera Tomasza Rabieja. Gospodarze byli najlepszą drużyną, z jaką goście zmierzyli się w klasie okręgowej, drużyną, która "grała w pikę", a nie kopała ją "na aferę" i gdyby ich sytuacja organizacyjna wyglądała lepiej, a podejście zawodników do treningów lepsze to podopieczni trenera Rafała Barańskiego byli by czołową drużyną "okręgówki". Goście natomiast tym zwycięstwem umocnili się na drugiej pozycji, punkt za plecami lidera z Morawicy.
|