Unia Tarnów | 2–1 | Juventa-Perfopol Starachowice |
1 — 0 1 — 1 2 — 1 Juventa: Kartki także: Jordan Ocłoń . |
O zwycięstwie w tej konfrontacji nie decydowały aspekty sportowe. Ani przygotowanie fizyczne, ani tym bardziej techniczne nie były potrzebne tego dnia, żeby wywalczyć w tym pojedynku komplet punktów. Na bardzo grząskim terenie, na którym trudno było wymienić chociażby jedno podanie, nie dało się także biegać. Boisko, które już przed meczem było bardzo nasiąknięte przez padający nieustannie od kilku dni deszcz, w trakcie trwania rywalizacji stawało się coraz gorsze. Jednak jeszcze przez pierwsze pół godziny spotkania kibice mogli obejrzeć składne akcję, które stwarzali zawodnicy obydwu zespołów. W 6 min. zagrożenie pod bramką gospodarzy stworzył Przemysław Ryński, który notabene powrócił na ten stadion, jednak tym razem po drugiej stronie barykady. „Ryniu” oddał strzał z ok. 14 metrów, ale golkiper Unii, Michał Wilczyński zażegnał niebezpieczeństwo z pod własnej bramki, wybijając piłkę na rzut rożny. W kolejnych minutach przewagę przejmowali gracze popularnych „jaskółek”. Najpierw futbolówka po strzale z 15 metrów Piotra Drozdowicza minęła słupek bramki Juventy, a chwilę później po uderzeniu głową tego samego zawodnika skuteczną interwencją wykazał się Tomasz Wróblewski.
W drugiej połowie mimo, że widowisko nie było za ciekawe, jeżeli chodzi o stwarzane sytuacje to obfitowało w gole. Bramki, które padały po klarownych błędach zawodników broniących dostępu do własnej „świątyni” nastąpiły w odstępie 9 min. W 61 min. Roger Radliński wykorzystał podanie od Drozdowicza i strzałem z linii wyznaczającej pole karne w środek bramki pod pachą Wróblewskiego trafił do siatki. Do wyrównania zaledwie 2 min. później doprowadził Bartłomiej Gołasa. Wychowanek ostrowieckiego KSZO uderzeniem z rzutu wolnego z ok. 20 metrów z małą pomocą Wilczyńskiego, który wypuścił piłkę z rąk dał nadzieję graczom żółto-niebieskich. Jednak ostateczny cios należał do miejscowych w 69 min. i do wprowadzonego chwilę wcześniej Roberta Witka. Radliński zagrał piłkę wzdłuż linii bramkowej, gdzie do bramki wpakował ją Witek.
Podopiecznym Arkadiusza Bilskiego przede wszystkim szczęście w tym spotkaniu nie dopisało. Także brak kapitana drużyny i dotychczasowego lidera klasyfikacji strzelców III ligi Dariusza Anduły, kontuzjowanego w poprzedni meczu z Nidą Karola Dreja, czy chorego Karola Kopcia miał wpływ na wynik tego pojedynku.
Źródło: sportowetempo.pl/zksuniatarnow.pl
Przygotował: Karol Gorzkowski
Marcin Manelski, Unia: - Był to typowy mecz walki, który jak na tę ligę stał na naprawdę dobrym poziomie i zakończył się naszym zasłużonym zwycięstwem. Cieszę się, że zespół nie zważa na problemy finansowe klubu i cały czas gra swoje. Zawodnicy grają dla siebie, ale przede wszystkim dla kibiców, którzy przychodzą na nasze mecze.
Arkadiusz Bilski, Juventa-Perfopol: - Mam pretensje do swojego zespołu głównie za to, że mając proste piłki do wybicia z własnego pola karnego, zaczęli niepotrzebnie kombinować. Wiadomo, że w takich warunkach nie da się idealnie grać piłką, lecz trzeba grać dłuższymi podaniami. Niestety przydarzyły nam się błędy, które dwukrotnie poskutkowały bramkami dla rywali.